Stare dzieje... to było chyba jeszcze w pod koniec maja?
Czy może jeszcze później, gdy Draghi już zapowiedział walkę z niską inflacją co owszem osłabiło Edka ale jakoś tak nie za bardzo mu te spadki jeszcze szły.
Potem jednak Edek zaczął staczać się w dół szybciej, a od lipca to już był wodospad.
W każdym bądź razie do maja udawało mi się jeszcze nieźle zarobić skupując dołki. Pomiędzy majem a lipcem było już gorzej ale jeszcze nie tragedia.
Czy kusiło, żeby zamknąć wcześniej?
Rożnie bywało - było kilka tych pozycji, a w nich mnóstwo małych i większych trejdzików. Jedne trzymałem na dużej, drugie na drobne wydatki... ostatnia jak zwykle była porażką zanim zmieniłem wreszcie kierunek
Pamiętam, że liczyłem wtedy na odbicie na którym mógłbym wyskoczyć z L i sprzedać górkę, a tu nieprzerwana jazda w dół.
Zamknąłem ze stratą i znów czekałem na odbicie żeby je sprzedać, a tu ani trochę i to przez długie tygodnie. Dobrze, że były wtedy wakacje i mało się angażowałem.
Dopiero później jak zacząłem sprzedawać kolejne przełamane wsparcia znów zaczęło iść do przodu.
Od dwa, przez pięć do dziewięć...