Debiut Facebooka będzie przedmiotem dochodzenia

ODPOWIEDZ
no avatar
zzz

Debiut Facebooka będzie przedmiotem dochodzenia

środa 23 maja 2012, 21:38

Facebook i banki, które wprowadziły go na giełdę, oskarżane są o to, że informacje o ryzyku związanym z kupowaniem jego akcji przekazały tylko wybranym inwestorom; regulatorzy rynku podjęli dochodzenie w tej sprawie.

Według francuskiego tygodnika "Le Nouvel Observateur", złożono "liczne pozwy" przeciw Facebookowi oraz trzem bankom (Morgan Stanley, JPMorgan Chase, Goldman Sachs), które były gwarantami emisji podczas debiutu giełdowego spółki(IPO - Initial Public Offering). Banki oskarżane są o to, że obniżywszy pespektywy dla Facebooka poinformowały o tym tylko największych inwestorów. Ci, którzy nie zostali ostrzeżeni, złożyli w środę zbiorowe pozwy, uznając, że zostali pokrzywdzeni z powodu nieudanego debiutu FB.


http://gielda.onet.pl/debiut-facebooka- ... news-detal


No.......


Pozdrawiam.

Awatar użytkownika
wojtek_ea
Maniak Forex
Posty: 1119
Rejestracja: sobota 10 mar 2012, 17:45
Lat na Forex: 7
Rodzaj rachunku: Rachunek rzeczywisty
Lokalizacja: PL/UK
Kontakt:

Re: Debiut Facebooka będzie przedmiotem dochodzenia

środa 23 maja 2012, 21:49

To może niedługo akcje będą po 20$ - majstersztyk dymania lamerów, ale na giełdzie przecież to codzienność.
Największe ograniczenie zysków Tradera tkwi w jego umyśle.

no avatar
zzz

Re: Debiut Facebooka będzie przedmiotem dochodzenia

czwartek 24 maja 2012, 06:26

Szczególnie to jest ciekawe....
EMERYTURY Z FACEBOOKA – CZYLI JAK SIĘ D… LAJKOWICZÓW

Rano napisałem taki tekst:
Od lat powtarzam, że na giełdach się nie inwestuje, tylko gra. Właśnie taką grę przeprowadził Facebook z Morgan Stanley, który przygotowywał giełdowy debiut FB.Jakim cudem spółka, która osiąga przychody poniżej 4 mld i ma 1 mld zysku może zostać wyceniona na 100 mld??? Inwestorzy musieliby czekać na zwrot kapitału z dywidendy 100 lat! Nawet jeśli spółka prognozuje, że przez 5 lat zwiększy zyski o 150% (choć nie ujawnia w jaki sposób) zainteresowanie jej akcjami nie powinno być zbyt wielkie – nawet jakby ujawniła w jaki sposób zamierza te zyski pomnożyć i nawet gdyby to były plany realne. Ale w przypadku graczy, którzy spekulują na giełdach sytuacja jest zgoła odmienna. Im więcej emocji i im większe wahnięcia kursów – tym lepiej, bo perspektywa zysków większa. Dlatego też kurs FB będzie jeszcze wielokrotnie rósł i spadał – czyli piął się na północ, a potem leciał na południe – mówiąc językiem analityków giełdowych. Ale dla tych, którzy przyszłą dochodowość FB oceniają na podstawie wpływów od reklamodawców, których przyciągną użytkownicy, którzy coś tam sobie „lajkują”. Ale czy ci użytkownicy będą „lajkowali” reklamy proszków do prania??? Śmiem wątpić. Już dziś reklamodawcy wymagają od stacji radiowych i telewizyjnych nadawania reklam głośniej niż programów, bo ludzie w czasie reklam odchodzą od odbiorników. W Internecie filmiku reklamowego nie można zamknąć, ani przewinąć jak się chce obejrzeć następny. Ale można go zamknąć, żeby przejść do innej strony. Jak długo „lajkowicze” będą „lajkowali” FB, jak im każe oglądać reklamy zanim zobaczą, co innego ich „znajomi” dziś „lajkują”?
W lutym 2011 (jak ten czas leci) ogłosiłem, że się zdezaktywowałem na FB. www.blog.gwiazdowski.pl/index.php?subcontent=1&id=902

Dałem się bowiem kilka miesięcy wcześniej przekonać, że jest to świetn medium propagowania własnych poglądów. A jako że od lat, poza zarabianiem na życie w kancelarii adwokackiej, zajmuję się propagowaniem idei, którymi przesiąkłem w czasach „durnej młodości”, dałem się skusić i założyłem „profil”. Niestety nie wykazałem wystarczającej „bolszewickiej czujności” i indagowany o adres mailowy (choć podałem przy rejestracji) go potwierdziłem. Zaczął się napływ „spamu” na skrzynkę mailową. „Znajomi” podpowiedzieli co zrobić, żeby to zablokować. Zrobiłem – zablokowałem. Po kilku tygodniach zaczęło się to samo – zaraz po tym jak FB się sam „zaktualizował”. Odpowiednio poinstruowany przez „znajomych” wszedłem w „Konto” (lewy górny róg ekranu), następnie w rozwinięciach w „ustawienia” (trzecie od góry), w ustawieniach w „powiadomienia” (trzecie od lewej) i się okazało, że mam ustawione „standardowo” opcje otrzymywania powiadomień o różnych zdarzeniach, które już wcześniej raz wyłączyłem. To je wyłączyłem raz jeszcze. I nic – dalej zalew różnych „notification”. Na dole strony mniejszymi literami i w szarym odcieniu czcionki wyświetlił się komunikat, że nawet po wyłączeniu wszystkich opcji powiadomień i tak MOGĘ DOSTAWAĆ WAŻNE POWIADOMIENIA. O tym, które są WAŻENE decyduje FB, więc dalej dostawałem 150 do południa. Wymyśliłem sobie, że im podam inny adres mailowy, żeby ten spam szedł w „kosmos”. Założyłem konto na gmailu, ale się okazało, że na FB mogę (wchodząc w „zmień adres”) co najwyżej dodać nowy adres, a nie wykasować stary. Może ja jestem „wykluczony cyfrowo” – jak mówi mój znajomy – ale uznałem, że jedynym rozwiązaniem, które sam mogę zastosować będzie dezaktywacja prywatnego konta (mam jeszcze „publiczne”, którym sam nie administruję). Podobno nadal mam i prywatne, tylko że się „nie widzę”. Widzę za to notowania FB na giełdzie w NY. I wcale się nie dziwię. Bo większość tych, którzy „lajkują” na FB nie kupowała akcji swojego ulubionego portalu społecznościowego, bez którego nie wyobrażają sobie codziennego życia.

Po tym wpisie się dowiedziałem, że moja przygoda spotkała jeszcze parę innych osób, które podały adres mailowy umieszczony na jakiejśc prywatnej domenie.
Bo chyba adres: imię.nazwisko@prywatnadomena.cośtam jest więcej wart dla potencjalnych reklamodawców niż cośtam@cośtam.cośtam – nawet jak po @ jest „gmail.com”.
W dzisiejszym świecie sytuacja zmienia się dynamicznie. Dobrze więc, że nie opublikowałem tego co napisałem powyżej od razu, bo mogę teraz uzupełnić. Jak zaczynałem pisać, nie wiedziałem bowiem jeszcze, że „lajkowicze” zostali wy….. przez tłuste koty. Informację Reutersa o tym, że Morgan Stanley, pełniący rolę głównego gwaranta oferty, podobnie jak JP Morgan i Goldman Sachs, już w trakcie jej trwania przekazali swoim największym klientom obniżoną prognozę przychodów FB, przeczytałem dopiero teraz. http://www.reuters.com/article/2012/05/ ... 6920120522

FB co prawda korygował już prospekt emisyjny w trakcie procesu, bo podobno coraz więcej osób korzysta z portalu przy pomocy urządzeń mobilnych, a na nich wyświetla się mniej reklam. Ale nie wpłynęło to na rekomendację ceny akcji. Ciekawe, czy naprawdę nie wiedzieli tego pisząc pierwszą wersję prospektu??? A nawet jeśli byli tacy głupi, że nie wiedzieli, to dlaczego bank budujący księgę popytu o zmienionej prognozie nie poinformowali rynku, tylko swoich klientów??? I robi to w czasie, gdy trwa roadshow! A potem się dziwią, że „Oburzeni” się oburzają na Wall Street. Jeszcze trochę i sam zostanę komunistą. Bo krytyka takich praktyk z wolnorynkowych pozycji liberalnych jest niezauważana, gdyż za liberałów, nie wiedzieć czemu, uchodzą przedstawiciele „rynków finansowych”, którzy, między innymi, przygotowywali debiut Facebooka. Może dlatego, że takich „liberałów” łatwo jest krytykować.

Ciekawe, czy OFE, gdyby mogły, zapisałyby się na akcje FB, żebyśmy mieli wyższe emerytury? To taka pointa dla tych, którzy wierzą, że ich emerytury będą zależały od wyników gry na giełdzie i małe post scriptum do poprzedniego wpisu o zabiegach rządu Orbana o poprawę sytuacji demograficznej.


Miłej lektury.

Pozdrawiam.

no avatar
zzz

Re: Debiut Facebooka będzie przedmiotem dochodzenia

piątek 25 maja 2012, 21:45

Hmmmmmmmmm....
Nabici w Facebooka, czyli małpy na Wall Street

„Dawno, dawno temu w pewnej wiosce w Indiach pewien mężczyzna obwieścił, że będzie kupował małpy, płacąc po 10 dolarów za sztukę. Wieśniacy, widząc, że małp dookoła jest pod dostatkiem, wyruszyli do lasu, aby je łapać.”

Tak też było z akcjami Facebooka. Gdy społecznościowy portal co miesiąc zwielokrotniał liczbę użytkowników, profesjonaliści z funduszy i banków inwestycyjnych byli gotowi zapłacić spore pieniądze za akcje małej firmy internetowej założonej przez studenta Harvardu.

„Mężczyzna kupił tysiące małp po 10 dolarów, ale kiedy ich populacja zaczęła się zmniejszać, wieśniacy zaprzestali starań. Mężczyzna zatem ogłosił, że zapłaci za małpę po 20 dolarów. To sprawiło, że wieśniacy wzmogli starania i znowu zaczęli łapać małpy. Wkrótce populacja małp jednak spadła jeszcze bardziej i ludzie zaczęli wracać do swoich gospodarstw. Stawka została podniesiona do 25 dolarów, a małp zrobiło się tak mało, że problemem było w ogóle zobaczyć jakąś małpę, a co dopiero ją złapać.”

» Morgan Stanley wypłaci odszkodowania za debiut Facebooka


To historia ostatnich dwóch lat, gdy coraz mniej profesjonalni, ale wciąż zasobni w gotówkę inwestorzy, płacili każde pieniądze za choćby najmniejszy udział w firmie tworzącej „nową gospodarkę”. Równocześnie Facebook zaczął generować całkiem pokaźne przychody, bo każda korporacja chciała za jego pośrednictwem dotrzeć do setek milionów konsumentów.

Kupię małpę za 50 dolarów

„Mężczyzna zatem ogłosił, że kupi małpy po 50 dolarów za sztukę! Ponieważ jednak musiał udać się do miasta w ważnych interesach, jego asystent pozostał w wiosce, aby prowadzić skup w jego imieniu”

OPISOBRAZKA » Marcin Świerkot:
Analitycy mieli rację - facebookowa bańka pękła
Gdy uruchomiono zapisy na akcje sprzedawane przez udziałowców Facebooka, wycena spółki rosła niemal z dnia na dzień, by osiągnąć astronomiczne 104,2 mld dolarów. Czyli przeszło stukrotność ubiegłorocznych zysków i 26-krotność prognozowanych tegorocznych przychodów. Była to wycena równie absurdalna, co 50 dolarów za pospolitą i wszędobylską indyjską małpę.

Jak się zarabia na małpach

„Pod jego nieobecność asystent zaproponował wieśniakom: "Popatrzcie na tę ogromną klatkę i te wszystkie małpy, które zebrał. Sprzedam je wam po 35 dolarów, a gdy mężczyzna wróci z miasta, odsprzedacie mu je po 50 dolarów.”

Przecież to był świetny interes! Wiedzeni mirażem wielkich zysków inwestorzy masowo rzucili się na akcje Facebooka oferowane po „atrakcyjnej” cenie 38 USD za sztukę. Ciekawe, ilu z nich w ogóle widziało prospekt emisyjny, w którym aż roiło się od czynników ryzyka mogących w krótkim czasie zdewastować wartość spółki. Zresztą sama firma też nie była bez winy, bowiem jej menedżerowie podzielili się obawami dotyczącymi przyszłych wyników tylko z przedstawicielami wybranych instytucji finansowych. Oni jeszcze zakończeniem zbierania ofert od inwestorów wiedzieli, że małpa nie jest warta nawet połowy swej ceny.

„Wieśniacy wydobyli wszystkie swoje oszczędności i wykupili wszystkie małpy. I nigdy więcej nie zobaczyli ani owego mężczyzny, ani jego asystenta, tylko wszędzie małpy”.




Taki właśnie był finał giełdowego debiutu Facebooka, na którym miliardy dolarów zarobili jego dotychczasowi udziałowcy. Gwaranci emisji zebrali niemałe prowizje za udane przeprowadzenie IPO, a pan Mark Zuckerberg miał z czego wyprawić huczne wesele, zapewne całą noc śmiejąc się z naiwności nowych współudziałowców.

http://www.bankier.pl/wiadomosc/Nabici- ... 53453.html

Ja jednak bym bronił tych banków inwestycyjnych ponieważ każdy /// jeżeli tylko CHCE// może być obsłużony w tych bankach na profesjonalnym POZIOMIE.............// wiem z doświadczenia ...//

Pozdrawiam.

no avatar
zzz

Re: Debiut Facebooka będzie przedmiotem dochodzenia

piątek 25 maja 2012, 21:51

PS. Sorry zapomiałem o najważnieszym....
Jeżeli inwestorzy wymagali by wyników pod kontrolą CFTC z ostatnich dziesięciu lat ,a dopiero potem podejmowali by decyzje inwestycyjne ,uważam że byłoby to ZDECYDOWANIE z korzyścią dla nich....

no avatar
tarfue
Posty: 11
Rejestracja: czwartek 17 maja 2012, 21:24

Re: Debiut Facebooka będzie przedmiotem dochodzenia

czwartek 02 sie 2012, 20:18

wojtek_ea pisze:To może niedługo akcje będą po 20$
Z debiutu wynika że każdy użytkownik FB musiał by dać zarobić 17 USD żeby się zwróciło obecnie to ok 9 USD ?
kurs poniżej 20 USD ciekawy jestem gdzie to spadnie :)

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 40 gości