FOREX w głowie - mental journal

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
jasonbourne
Pasjonat Forex
Posty: 814
Rejestracja: piątek 30 sie 2013, 15:13
Lat na Forex: 8
Rodzaj rachunku: Rachunek rzeczywisty
Lokalizacja: Warszawa

Re: FOREX w głowie - mental journal

środa 05 mar 2014, 20:13

Marcin_N pisze:Metoda z powiększaniem swoich pozycji stopniowo i obserwowaniem własnych emocji i zachowań okazała się strzałem w dziesiątkę. Naprawdę, warto siebie poznać w ten sposób bliżej.
Moim zdaniem, trading to co najmniej w 50% obserwacja swoich emocji, niezależnie od metody gry.
"Nie należy mylić prawdy z opinią większości."Jean Cocteau

Awatar użytkownika
Marcin_N
Opiekun Forum
Posty: 2526
Rejestracja: wtorek 28 maja 2013, 14:16

Re: FOREX w głowie - mental journal

piątek 21 mar 2014, 12:36

Moim zdaniem, trading to co najmniej w 50% obserwacja swoich emocji, niezależnie od metody gry.
!Tak! !Brwoo!

No to teraz trochę przemyśleń :wink:

Podczas gdy często skupiamy się na systemie, sygnałach, czy skuteczności od strony technicznej, nie zauważamy jak wielką rolę w naszym tradingu odgrywamy my sami. Nie możemy kontrolować rynku - zyskowny trade nie gwarantuje kolejnego zyskownego trade'a. System który zarabiał wczoraj czy miesiąc temu, nie musi zarabiać dzisiaj czy za miesiąc. Popadając w euforię po serii zysków lubimy myśleć, że nasz system będzie zarabiał zawsze - że my będziemy zarabiać zawsze - że rozpracowaliśmy rynek - że niedługo będziemy bogaci - albo już byśmy byli, gdyby zamiast 0.01 i 0.02 grać 1.00 lub 2.00 lota. To jest właśnie syndrom boga FX..

.. może ktoś zechce uzupełnić ten opis o swoje doświadczenia, zachęcam...

Człowiek czuje się niezwyciężony, jak heros...

Prowadzenie pozycji u mnie to prosta piłka. Mam z reguły 3 warianty: idzie w moją stronę -> trzymam, idzie w przeciwną -> zamykam, gwałtownie idzie w przeciwną -> SL.

I tu chciałbym przejść do kontrolowania systemu poprzez kontrolowanie siebie. Tak naprawdę ciężko grać z rynkiem, na który nie mamy wpływu. Tak naprawdę, potencjalny wpływ mamy na siebie i swoje działania oraz na ryzyko oraz straty, które ponosimy. Otóż systemy można zmieniać, testować, badać narzędzia, uczyć się technik, ale psychika zostaje ciągle ta sama. Ta psychika ma wbudowane mechanizmy, które mają nas chronić w życiu, a które pogrążają nas na rynkach.

Dlatego orpócz obserwacji emocji, treningu i pracy nad sobą, minimalizacja psychiki już na poziomie systemu jest niezbędna.

1. SL jest pierwszym podstawowym krokiem. Do miana dogmatów urosły w internecie twierdzenia, że trzeba tradować na pipsy, stosować sztywny SL, grać stałą wielkością pozycji, brać każdy sygnał, traduj tylko środkami które możesz stracić. Otóż osobiście jestem przeciwnikiem tych tez:

- jeśli zarabiasz w pracy pipsy, płacisz czynsz w pipsach i kupujesz jedzenie w pipsach, to ok. Traduj na pipsy. W przypadku, gdy do życia potrzebujesz pieniędzy, ryzykujesz zawsze pieniądze. Twoje przywiązanie emocjonalne wynika z faktu, że chodzi o pieniądze i z tego biznesu wypłacić chcesz też pieniądze. Dogmat pipsów ma oszukać psychikę inwestora, żeby zapomniał jakie REALNE ryzyko ponosi. Pipsy nie są też związane z wielkością pozycji pozwalając zdzierżyć nadmierne lewarowanie. Nie zdziwiłbym się, gdyby to brokerzy wpuścili te bzdety do sieci. Nie ma drogi na skróty. Jeśli tworzysz sobie iluzję, że grasz na pipsy, w tym samym czasie broker zarabia żywą gotówkę. On nie płaci czynszu w pipsach, zapewniam cię.

- stała wielkość pozycji, często powiązana ze sztywnym SL - kolejna bzdura. Sztywny SL jest nierealny ani na jednej parze, ani tym bardziej na wielu różnych parach. Przez to stała wielkość pozycji jest nie do utrzymania. Jeśli SL zależny jest od warunków rynkowych, a ryzykowane pieniążki należy trzymać w ryzach, to automatycznie wielkość pozycji musi być elastyczna.

- branie każdego sygnału - nie polecam. Nie czujesz blues'a, odpuść. Rynek raz jest techniczny, raz jest kierowany fundamentami, raz szaleje w tę i nazad, innym razem jest spokojny i potulny. Nie masz przekonania, nie traduj. Inaczej psychika spłata ci różne figle. Nieraz miałem okazję napocić się od siedzenia przy komputerze i wstać zmęczony psychicznie tylko dlatego, że jakiś trejd był na siłę.. a jeszcze najlepiej jak był duży. Higiena psychiczna to podstawa. Coś nie idzie, nie próbuj na siłę.

- graj tylko środkami, które możesz stracić. No i tu jest problem. Oczywiście nie powinieneś umrzeć z głodu czy zalegać z czynszem przez Forex. Jeśli taka sytuacja ma miejsce, usuń platformę i zgłoś się do poradni dla hazardzistów po pomoc. Z drugiej strony nie możesz podchodzić do pieniędzy, które wpłaciłeś na konto u broka, jakbyś już je stracił - bo prawdopodobnie się z nimi pożegnasz. Szanuj swoje pieniądze, szanuj każdą złotówkę. Pewnie ciężko na nie pracowałeś. Czy pochodzą z oszczędności czy z premii, pewnie mógłbyś kupić coś swojemu dziecku, żonie czy rodzicom, a jednak postanawiasz je zainwestować. Pamiętaj, że INWESTUJESZ DLA ZYSKU, nie żeby stracić wkład. Kolejny dogmat na rękę brokerom kubłowym. Pożegnaj się z kasą a potem ją przewal... litości.


2. Zasada % - graj za 1% 2% czy 3%, to jest bardzo ważna zasada. 50% to dobra skuteczność. Taki system wciąż może mieć 9 strat pod rząd lub więcej. Po takim ciągu musisz być w stanie inwestować dalej zarówno finansowo, jak i psychicznie. BARDZO WAŻNE żeby był to limit DZIENNY, a nie transakcyjny. Chcesz zrobić trejd za 3%? Ok, ale postaw sobie warunek, że jak stracisz, to będzie to ostatni Twój trejd. W ten sposób przedłużasz swoją egzystencję i masz szansę przetrwać ewentualne niespokojne czasy. Jeśli tradujesz wiele par/instrumentów polecam wchodzenie np. za 1% maksymalnie trzema pozycjami. Oczywiście jak jesteś na BE, to Ci się zwalnia ryzyko.

3. Dzielone wejścia to dobry sposób, jeśli grasz swingi.

4. Nie dokładaj do tracącej pozycji powyżej założonego ryzyka. Albo najlepiej w ogóle. Jeśli się pomyliłeś, możesz zawsze ponowić później, kiedy wykres będzie korzystniejszy.

5. Traduj swój bilans na koncie. Tak jak już wspomniałem, człowiek jest silnie przywiązany do pieniędzy. Nie znosi strat, marzy o zyskach. Rynek nie wie ile masz na koncie czy na co potrzebujesz pieniędzy. Rynek ma to w nosie - żyje swoim życiem z tobą czy bez ciebie. Ty natomiast nie masz w nosie tego, co się dzieje z twoimi pieniędzmi, choćbyś nie wiem jak się oszukiwał. Twoje decyzje muszą być przemyślane i poparte twoim przekonaniem na tyle, żebyś był skłonny ZAPŁACIĆ za szansę na zarobienie. Tak, spójrz na wartość Twojego SL. Czy wynosi 10 czy 100 złotych, stawiając pozycję pogódź się z faktem, że jest to RACHUNEK za twoją decyzję. Że jest to kwota, którą niejako już zapłaciłeś! Nie mówię o pieniądzach na koncie maklerskim/brokerskim. Mówię tylko i wyłącznie o kwocie twojego SL. Dlaczego to takie ważne? Już tłumaczę:

Tradujesz swój bilans, swoje pieniądze. Chciałbyś mieć więcej, to normalne. SL to nie jest zło konieczne. To jest CENA, KOSZT tradingu. Jeśli nie pogodzisz się ze stratą, pojawia się złość i chęć odegrania się, która wiedzie cię do próby odegrania się za wszelką cenę. To rodzi poważne napięcie psychiczne i wydaje ci się, że tylko odzyskanie straconych pieniędzy może przynieść ulgę. Ludzie lubią w takiej chwili dowalić większą pozycję... zamiast ulgi, przychodzi frustracja i desperacja, a pewnie i większe straty. Tak tak, straty uwielbiają chodzić parami! Spacer jest znacznie lepszym ukojeniem. Musisz oderwać swoje myśli, spojrzeć trzeźwo na swój NOWY stan konta i zaakceptować go jako własny. Tak jak wtedy, kiedy płacisz za zakupy, stan twojej kasy się zmniejsza. Tak samo musisz być pogodzony z rachunkiem za trading. Odpocznij, zrób sobie chwilę wytchnienia. Poczekaj dzień, dwa, jeśli czujesz, że wciąż myślisz w kategoriach "przecież miałem więcej". Forex ci nie ucieknie. Pogodzenie się ze stratą ułatwia zasada ryzykowania małego % kapitału w ciągu dnia. Potem masz czas żeby ochłonąć.

Kiedy zyskujesz sytuacja jest odwrotna, ale podobna. Masz ciąg zysków - one też lubią chodzić parami. Wtedy ogarnia człowieka euforia, wydaje się, że trzeba ujeżdżać rynek, jak ujarzmionego ogiera. Za zyski gra się bardzo łatwo i jeszcze łatwiej się je traci. Tu pojawia się pewien dysonans - łatwo ryzykuje się wygrane pieniądze! ale ból z powodu ich straty jest dotkliwy. Chęć odzyskania takich strat może spowodować chęć odegrania się i zwiększenie ryzyka. Jakie jest na to lekarstwo? Podobnie jak w przypadku strat, traduj swój bilans. Miałeś kilka dobrych strzałów? Nie zwiększaj pozycji!!! Wyjdź na spacer, do sklepu, pobaw się z synkiem/córeczką, pograj w ulubioną grę. Oderwij umysł. Zacznij się oswajać z nowym stanem konta. Zacznij go traktować, jako swój w całości. Nie, że wygrałeś coś! To są pieniądze, które możesz wypłacić. Twoje pieniądze. I tak je traktuj. Kiedy osiągniesz ten stan, zacznij znów grać, ale nie za zyski, tylko za swoją kasę. Nigdy nie pozwól sobie na myślenie "tyle wygrałem, tyle mogę stracić", bo stracisz dyscyplinę.

6. Tnij straty, nie pozwól im rosnąć. Wchodząc w inwestycję stwórz dwa wrogie warianty i sposoby działania. Np. "świeca zamknie się poniżej tego poziomu - zamykam.", albo "pierwsza spadkowa H4 - zamykam", albo "pierwsze zamknięcie powyżej szczytu poprzedniej świecy - zamykam". Price akcja na rynku często pozwala zorientować się, że jesteśmy w błędzie jeszcze zanim SL zostanie trafiony. Ten punkt wymaga niejednokrotnie dobrych umiejętności czytania ceny, jednak są też pewne mechanizmy, które nam przeszkadzają z psychologicznego punktu widzenia. Nadzieja zarobienia, konsekwencja oraz niechęć do przyznania się do błędu i przyjęcia straty. To są elementy, które nie pozwalają zamknąć pozycji kiedy rynek leci jak kamień w wodę. Są sytuacje, kiedy widać od razu, że rynek nie zamierza postępować zgodnie z naszym planem. "A co jeśli zamknę, a cena wróci?" - nic. Nie odzyskasz pieniędzy, które zamknąłeś na minusie. Z drugiej strony musisz sobie zadać pytanie, ile pieniędzy zaoszczędziłeś na sytuacjach, kiedy jednak nie wróciło.

7. Brakuje ci pewności siebie? Miałeś straty. To normalne. Nie obwiniaj się o straty - pamiętaj, że nie możesz kontrolować rynku. Zmniejsz pozycję, odzyskaj pewność siebie. Być może potrzebujesz przerwy i zastanowienia się nad stosowanymi metodami, ale nigdy przenigdy nie zadręczaj się czymś, na co nie miałeś wpływu - bo rynek poszedł w dół, a nie do góry... czy odwrotnie. Natomiast karć się za złe zachowanie, np.: za nadmierne ryzyko, za tradowanie mimo złości, euforii czy złego samopoczucia (np. choroba). Tak, jesteśmy podobni do zwierząt, działają na nas takie proste bodźce. Polecam też stosować wobec siebie nagrody :wink: . Osobiście lubię sobie kupić dobre winko po udanym tygodniu.. Mam też specjalną koszulkę, którą zakładam tylko kiedy kończę tydzień na plusie. To są drobne rzeczy, ale przede wszystkim dobry trading jest nagrodą samą w sobie.

Wierzę, że jeśli trader skupi się na swojej psychice i podświadomych reakcjach, to trading każdym/jakimkolwiek systemem nabierze nowego wymiaru.

UWAGA! Przedstawione są tutaj wyłącznie subiektywne doświadczenia, poglądy i opinie niżej podpisanego autora postu. Możesz się z nimi zgadzać lub nie. Zapraszam do kulturalnej dyskusji :homie:
Pozdrawiam serdecznie!
Marcin Nowogórski
Publicysta Comparic.pl

no avatar
Piter80
Gaduła
Posty: 269
Rejestracja: piątek 10 sty 2014, 21:04

Re: FOREX w głowie - mental journal

piątek 21 mar 2014, 16:30

Swietny post.Jak bym czytal o sobie :bambam:
Ze swoich przeżyć jeszcze mógłbym dodać odsuwanie tp .Nieraz jak juz cena była blisko TP odsuwalem go dalej.I często kończyło się na SL albo na be.
Jak to jest,ze każdy wie czego ma nie robić a i tak to robi?
Pozdrawia z
"Kazdy dzien jest idealny,by zrozumiec.Nauczyc sie tego tu,co naprawde chcemy umiec."

no avatar
max47
Posty: 18
Rejestracja: poniedziałek 20 sty 2014, 22:47

Re: FOREX w głowie - mental journal

piątek 21 mar 2014, 17:54

Rewelacyjny post , wpis Twój powinien otwierać każde forum Forex .
Moją zmorą i największym błędem jest MM , pozycje przewyższające zdrowy rozsądek - ale mam nadzieję ,że to już za mną . Od tego roku mocna poprawa i koniec zaliczania kolejnych MC .
W paru zdaniach napiszę o swoich błędach . Potrafiłem z 50 zł grając niskimi pozycjami dojść do 2500 w przeciągu 6 tygodni ( zaczynając od 0,01 i co 200 pln zwiększając o kolejne 0,01 ) No ale jak piszesz , przychodzi moment ten-- :bambam: że coś Ci uderzy w palicy i dlaczego nie zagrać ostro tak 1 lotkiem . Dalej chyba nie muszę pisać ciasny SL raz się uda ,a później tylko niagara na wykresie stanu konta , potem następowało szukanie cuda wskaźników , zaklinaczy wykresowych i innych kolorowych dziwadeł . Zrobiłem takie doświadczenie - na jednym z kont zostało mi 74 zł i otwarłem pozycję 0,01 GBP/JAP sell z stopem 100 pips . Pozycja ta dała 750 pips in + , czyli coś koło 225 zł ,dalej otwierałem różne pozycje w sumie 89 zamkniętych z zyskiem 48 na minus co daje na dziś 1021 stan konta . I tylko dlatego ,że przestałem myśleć - wyobrażać sobie że mam rację i musi być po mojemu zwiększając pozycje , teraz przyjmuję stratną pozycję jako błąd i szukam nowej okazji , a nie klikam z uporem maniaka , bo zawróci i odrobię .To chyba największy błąd i nie tylko mój z tego co wiem - lewar i jazda na maxa . I na koniec , moim zdaniem forex jest prosty tylko my sami jesteśmy skomplikowani lub inaczej lubimy sobie komplikować.
ps.
próbuję piramid Szwajcara na innym koncie i wyniki również są super .
pozdrawiam
Janusz

Awatar użytkownika
Mozzie
Posty: 34
Rejestracja: wtorek 10 gru 2013, 14:04
Lat na Forex: 4
Rodzaj rachunku: Rachunek rzeczywisty
Lokalizacja: Kraków

Re: FOREX w głowie - mental journal

sobota 22 mar 2014, 00:03

Super post Marcin, bardzo prawdziwy. Myślę, że każdy znajdzie w nim część swoich złych nawyków (jeżeli nie, szczerze gratuluję) :)
Nie do końca zgadzam się ze stwierdzeniem, że gra na pipsy zamiast pieniędzy jest zła. Sądzę, że gra na pipsy jest łatwiejsza dla psychiki w day-tradingu i pozwala na szybsze zorientowanie się w sytuacji;

przykład: średni zakres ruchu dziennego na parze Usd/Jpy to 77 pipsów, wchodzę w L 20 pips od dołka dnia i pozycja zarabia idąc z trendem wzrostowym; mając wiedzę, że brakuje mi 57 pips to średniego maxa, łatwiej jest pilnować pozycji, a nie przeliczać na bieżąco; oczywiście gdy prowadzimy jedną czy dwie to nie problem ale gdy jest ich więcej to pipsy są cenniejszą informacją na pierwszy rzut oka; naturalnie podsumowanie dnia/tygodnia robimy w walucie rachunku ;)

Jeszcze jedna rzecz to transakcja pt. "tyle wygrałem, tyle mogę stracić". Może to nie jest powrzechny pogląd, jednak czasem z tej zasady korzystam zupełnie świadomie. Jeżeli zarobię więcej niż planowałem (hehehe to tak się da? ;)) i wg. podstawowych założeń nie powinienem już zajmować pozycji, czasem nieco naginam założenia. Żeby zająć pozycję musi nastąpić dobry sygnał rynkowy, wchodzę tylko jednym minimalnym wolumenem i z maksymalnie małym stopem - oczywiście nie sztywnym. SL jest w 70% łapany, ja oddaję kilka pipsów zgodnie z zasadą "tyle wygrałem, tyle mogę stracić". Bywa jednak że takie wejście potrafi zarobić dużo pips i jest dobrym materiałem do analiz ;) oczywiście nie ponawiamy kolejnej, jedna wystarczy w zupełności..

BTW: post Marcina powinien być podwieszony w dziale dla początkujących :) :cheers:
"Jesteśmy tym co w swoim życiu powtarzamy. Doskonałość nie jest jednorazowym aktem, lecz nawykiem."

Awatar użytkownika
Marcin_N
Opiekun Forum
Posty: 2526
Rejestracja: wtorek 28 maja 2013, 14:16

Re: FOREX w głowie - mental journal

sobota 22 mar 2014, 09:21

Dziękuję za wpisy i miłe słowa :happy:
Ze swoich przeżyć jeszcze mógłbym dodać odsuwanie tp .Nieraz jak juz cena była blisko TP odsuwalem go dalej.I często kończyło się na SL albo na be.
Faktycznie, brakowało tego w moim opisie. Dzięki, że to dodałeś. !Brwoo!
Jak to jest,ze każdy wie czego ma nie robić a i tak to robi?
To wypływa gdzieś z nas. Ja pewne wzorce zachowań zacząłem zauważać u siebie półtora roku temu. Wtedy tradowałem w ten sposób, że wpłacałem 10% pieniędzy przeznaczonych na Forex do brokera i tradowałem tym. Zwykle początek miałem dobry, starałem się, pilnowałem, robiłem +50 czy +100% w ciągu miesiąca, a potem bach seria wtop przecinana pojedynczymi wygranymi i do dna. Pamiętam ciąg 13 strat z rzędu. Po paru takich cyklach wkurzony postanowiłem olać Forex... ale po 3 tygodniach przerwy przyszła myśl "Ale jak to możliwe, że w jednym miesiącu robię +100%, a w drugim -100%??? Czy to wina systemu? Rynku?" i tak powoli zacząłem analizować moje wtopy. Okazywało się, że pozycji było za dużo, że straty za długo trzymane. Już sam raport konta wiele powie. Jeśli maksymalna strata była 3x większa niż maksymalny zysk, to coś było nie tak. Jeśli średnia strata była niewiele mniejsza niż średni zysk, to chyba coś zrobiłem źle. Jeśli maksymalny ciąg strat wynosił 13 a maks. ciąg zysków 5? Okazywało się, że im więcej traciłem, tym więcej tradowałem... inna sprawa, że nie miałem system głównie pod konsolidację, a próbowałem tradować nim każdy wykres - trend, konsolę, etc. Brakło refleksji nad słabymi i mocnymi stronami systemu, także.
Półtora roku pracy nad tymi aspektami, na różne sposoby, także na poziomie systemu i jest lepiej. Choć nie mówię, wciąż się zdarzają "niepotrzebne" błędy. We wtorek np. poniosłem straty 2x wyższe niż zakładane, bo się wkurzyłem :wink: . Środa i czwartek odrabiałem te straty i przez to tydzień na zero zamiast na paro-procentowym plusie. Więc to się ciągle zdarza, to ciągle siedzi we mnie i wyłazi od czasu do czasu. Jak staram się radzić sobie z tym, np. piszę ten dziennik. Opisuję te schematy i powody, dla których są one złe. Racjonalizacja pozytywnych zachowań bardzo mi pomogła. Np. długo nie chciałem pogodzić się z tradingiem za 1-2%, myślałem sobie, że w ten sposób gra jest niewarta świeczki, bo musiałbym mieć ze 100k, żeby zyski były sensowne. W efekcie ryzykowałem 5-10% na trade'a i traciłem konto za kontem. To co tu opisuję w dzienniku pomogło mi się wyleczyć z takiego myślenia. Teraz wychodzę z założenia, że jak na koniec 2014 będę miał +50%, to będzie to mój wielki sukces. I na dobrą sprawę nie powinno być dla mnie wielkim problemem zrobienie tego wyniku, tylko właśnie jego utrzymanie...
Potrafiłem z 50 zł grając niskimi pozycjami dojść do 2500 w przeciągu 6 tygodni
(...) dalej otwierałem różne pozycje w sumie 89 zamkniętych z zyskiem 48 na minus co daje na dziś 1021 stan konta
Wow, gratuluję! :gj: Dzięki, że się podzieliłeś swoją historią. Mam nadzieję, że wątek okaże się pomocny. Swego czasu trzymałem część środków u brokera, bez żadnych kart kredytowych, skrill, itp. Po stracie tego, założyłem sobie, że wpłacam dopiero w piątek, tak, że pieniądze dochodziły na następny poniedziałek. Zyski wypłacałem na podobnej zasadzie, tak, żeby mieć tylko 10% u broka w ciągu tygodnia. Oczywiście, zdarzył się tydzień, że straciłem połowę w poniedziałek, drugą połowę we wtorek i dopłaciłem kolejne 10% w środę :rotfl: . Brak słów na takie zachowanie... szczęśliwie wtedy odrobiłem straty do piątku, ale czy to było dobre? Czy zyski to usprawiedliwiają? :wtf:
I na koniec , moim zdaniem forex jest prosty tylko my sami jesteśmy skomplikowani lub inaczej lubimy sobie komplikować.
Osobiście nie powiedziałbym, że jest taki prosty... ale też nie jest taki trudny. Zapewne my sami to wszystko bardzo utrudniamy.
próbuję piramid Szwajcara na innym koncie i wyniki również są super
Temat bardzo ciekawy. Powodzenia!
Nie do końca zgadzam się ze stwierdzeniem, że gra na pipsy zamiast pieniędzy jest zła.
Hej, bardzo dobrze, dzięki temu mamy dyskusję. Ja nie twierdzę, że posługiwanie się pipsami jest złe !smail! . Chodziło mi o sytuację, kiedy ludzie próbują skupić się wyłącznie na pipsach, oszukując swój umysł, że tam nie ma pieniędzy. To niweluje prawidłowe postrzeganie ryzyka. To jak żetony w kasynie. Oprócz tego że są wygodne, to żeton (kolor) 100zł i 1 zł wyglądają identycznie. To jak gra na punkty, żebyś zapomniał, o jakie kwoty chodzi. I widziałem w kasynie panów, obstawiających kolorowe 100 złotówki, jakby to były landrynki. Obawa przed podjęciem ryzyka jest dobra do pewnego stopnia, bo zmusza Cię do ostrożnego ważenia szans i ryzyka.
Może to nie jest powrzechny pogląd, jednak czasem z tej zasady korzystam zupełnie świadomie.
Hehe, mnie też się to zdarza. Z psychologicznego punktu widzenia jest to problem, ale wiadomo, każdy lubi się czasem zabawić. Nie mogę doradzić takiego postępowania, ale jeśli już, to polecam do tego osobne konto do takich właśnie "zabaw". Natura tradingu w pewnym sensie sprzyja napływowi osób lubiących hazard. Dlatego śmiem twierdzić, że wśród Forexowiczów jest wielu ludzi z żyłką do hazardu - w tym ja sam jestem hazardzistą. Stąd tak ważna jest dla mnie praca nad sobą. Potrafię natomiast pójść do kasyna raz na długi czas i pobawić się za drobne. Uważam to za mój wielki sukces, bo nie zawsze tak bywało :wink:
Bywa jednak że takie wejście potrafi zarobić dużo pips i jest dobrym materiałem do analiz
Dalszy opis wygląda już całkiem nieźle. To chyba nie ma się czym martwić.
post Marcina powinien być podwieszony w dziale dla początkujących :)
Dawno temu ktoś napisał na nawi: "psychika to 70% tradingu"
Pomyślałem wtedy, że to nieprawda, skoro się nie posiada systemu. Myślę, że wiele początkujących osób uważa podobnie.
Pozdrawiam serdecznie!
Marcin Nowogórski
Publicysta Comparic.pl

no avatar
Piter80
Gaduła
Posty: 269
Rejestracja: piątek 10 sty 2014, 21:04

Re: FOREX w głowie - mental journal

sobota 22 mar 2014, 18:15

Osobiście mam male doświadczenie na forex.Przedtem było kilka lat na GPW.Gdy zaczynalem na forach i w różnych artykulach,ze większość traci,ze najważniejsza jest psychika.To myślałem sobie co za bzdury,przecież dziś zrobiłem 100% konta.po tygodniu juz było prawie 500%.I wtedy się zaczęło.Ale jestem dobry.Kurcze jak zwieksze stawkę to bende milionerem w miesiąc.I tak z 600zl zrobiłem 3400 chyba w 2 tyg.A pozniej w 2 dni zostałem ze 120zl.Wszystkie bledy,które Marcin wymienił to klasyka,ale żaden początkujący w nie nie wierzy.Tak jak ja nie wierzylem.Ciezko przezwyciężyć chciwość.Dopiero kiedy się zalicza MC cos zaczyna switac.U mnie niestety dopiero po 8 miesiącach zaswitalo.To nie wina wojny,szefa fed,czy czegoś innego,ze trace pieniądze tylko mojej głowy.
Największe błędy według mnie to
-za duże pozycje w stosunku do depo
-dokładnie do stratnych pozycji.Pare razy może się udać,ale gdy się nie uda stratą jest bardzo bolesna.
-za dużo trejdow na raz.Czasem nazostawialem tyle zleceń oczekujących,ze gdy np wyplynela zadymaw Syrii to zaliczylem -70% depo w jeden dzień.
-odsuwanie TP bo oczywiście kurs będzie szedł w nasza stronę w nieskończoność.
-przyzwyczajenie.Jak nauczyłem się np grac S na edku to nie dopuszczalne do siebie ze trzeba grac L nawet jak wszystko mowilo,ze idzie na północ to i takszukalem na sile byle pretekstu żeby grac S.
Ps
Od poniedziałku wystartuje ze swoim dziennikiem,bo chyba juz dotarło do mnie jak on jest pomocny w likwidowaniu błędów.
Pozdrawiam.
"Kazdy dzien jest idealny,by zrozumiec.Nauczyc sie tego tu,co naprawde chcemy umiec."

Awatar użytkownika
jasonbourne
Pasjonat Forex
Posty: 814
Rejestracja: piątek 30 sie 2013, 15:13
Lat na Forex: 8
Rodzaj rachunku: Rachunek rzeczywisty
Lokalizacja: Warszawa

Re: FOREX w głowie - mental journal

poniedziałek 24 mar 2014, 12:33

Piter80 pisze:Jak to jest,ze każdy wie czego ma nie robić a i tak to robi?
Tak po prostu działa człowiek. Ile razy w szkole czy na studiach mieliście sytuację, że zamiast się uczyć woleliście np. "pograć na kompie"? Ludzie przeważnie nie zachowują się w sposób logiczny i rozsądny, nawet jeżeli wydaje im się że tak jest. Kiedyś np. czytałem o badaniach jak kobiety kupują torebki albo inne "potrzebne" rzeczy. Laska widzi torebkę, jej mózg już podjął decyzje o zakupie, a ona dopiero zaczyna szukać powodów logicznych żeby ją kupić. To jest zresztą w psychologii tzw. racjonalizacja, czy szukanie logicznych, racjonalnych powodów, do działań które wynikają z emocji.

Nie będę rozwijał tego tematu, ale często gęsto podobnie jest z seksem. Kobieta podejmuje decyzję że pójdzie do łóżka akurat właśnie z nami przeważnie bardzo szybko, tyle że potrzebuje czasu, aby tą decyzję "zracjonalizować". Zabawne, ale tak właśnie działają ludzie.

Z drugiej strony, nie wiem czy nie za bardzo komplikujecie proste sprawy. Psychologia inwestowania sprowadza się do opanowania, spokoju i przestrzegania zasad systemu. I tyle.
Spokój można bardzo prosto osiągnąć jak się projektuje system "pod siebie" czyli stworzenie systemu z którym czujemy się dobrze, Przestrzeganie zasad wynika natomiast ze znajomości systemu, jego zrozumienia, itd. itp. Jeżeli np. wychodzi z badań, że system ma najlepsze wyniki przy TP 50 pips, to przecież nikt nie będzie zamykał przy 40 albo po 60. Problem często sprowadza się do faktu, że duża grupa osób nie rozumie systemów którymi gra, nie ma do nich zaufania, i później są takie dziwne zachowania. Moim zdaniem.
"Nie należy mylić prawdy z opinią większości."Jean Cocteau

Awatar użytkownika
Marcin_N
Opiekun Forum
Posty: 2526
Rejestracja: wtorek 28 maja 2013, 14:16

Re: FOREX w głowie - mental journal

poniedziałek 24 mar 2014, 13:10

Problem często sprowadza się do faktu, że duża grupa osób nie rozumie systemów którymi gra, nie ma do nich zaufania, i później są takie dziwne zachowania.
No tak, a rozwiązanie zasadniczo sprowadza się do znalezienia dobrego systemu, dogłębnego poznania go i zostania świetnym traderem :bigsmile:
Od poniedziałku wystartuje ze swoim dziennikiem,bo chyba juz dotarło do mnie jak on jest pomocny w likwidowaniu błędów.
Super! Powodzenia.

Swoją drogą wiele osób uważa,że dziennik to musi być publiczny. Można prowadzić prywatne zapiski, jeśli ktoś ma opory przez uzewnętrznianiem się na forum. Chodzi o to, że to wszystko ma pomóc przede wszystkim osobie prowadzącej dziennik. Coś jak autoterapia pamiętnikiem.
Pozdrawiam serdecznie!
Marcin Nowogórski
Publicysta Comparic.pl

Awatar użytkownika
jasonbourne
Pasjonat Forex
Posty: 814
Rejestracja: piątek 30 sie 2013, 15:13
Lat na Forex: 8
Rodzaj rachunku: Rachunek rzeczywisty
Lokalizacja: Warszawa

Re: FOREX w głowie - mental journal

poniedziałek 24 mar 2014, 19:28

Marcin_N pisze: No tak, a rozwiązanie zasadniczo sprowadza się do znalezienia dobrego systemu, dogłębnego poznania go i zostania świetnym traderem
Zależy co się rozumie pod pojęciem "świetny trader". Dla mnie dobry trader to ktoś kto nie ma problemów ze spokojem ani z przestrzeganiem zasad. A reszta to już jaki jest system.
"Nie należy mylić prawdy z opinią większości."Jean Cocteau

Awatar użytkownika
jasonbourne
Pasjonat Forex
Posty: 814
Rejestracja: piątek 30 sie 2013, 15:13
Lat na Forex: 8
Rodzaj rachunku: Rachunek rzeczywisty
Lokalizacja: Warszawa

Re: FOREX w głowie - mental journal

piątek 28 mar 2014, 14:39

http://comparic.pl/listings/emocje-w-tr ... ocjonalny/


Fajny ten artykuł. Zwłaszcza te dwa punkty.

4) Po kilku wygranych odpocznij przez jakiś czas. Nie pozwól by euforia kierowała twoim tradingiem.

5) Po kilku stratnych transakcjach zrób sobie wolne na resztę dnia. Nie pozwól by gniew przejął kontrolę nad twoim tradingiem.

Z moich doświadczeń wynika że robienie takich przerw naprawdę działa dobrze. Ciekawym doświadczeniem, przynajmniej z punktu obserwacji własnych emocji, jest również granie przez jakiś czas na demo a następnie TYM SAMYM SYSTEMEM na normalnym koncie i zobaczenie jaka jest różnica chociaż teoretycznie różnicy być nie powinno.
"Nie należy mylić prawdy z opinią większości."Jean Cocteau

no avatar
Terminator
Maniak Forex
Posty: 1188
Rejestracja: czwartek 08 mar 2012, 15:33
Lat na Forex: 5
Rodzaj rachunku: Rachunek rzeczywisty

Re: FOREX w głowie - mental journal

sobota 29 mar 2014, 01:16

To jest artykuł dla początkujących?

A przerwa działa bardzo dobrze. Dwa tygodnie bez oglądania wykresu na oczy potrafi zdziałać cuda. To tak apropo. Liczy się jak grasz. Co preferujesz. Pod to się układasz. Najlepiej wyeliminować też zbędny balast jak czytanie na okrągło for podczas grania aby się upewnić/zaprzeczyć, czy ktoś myśli podobnie jak ja? :joy: , rozmowy o dupie marynie na komunikatorze, lecący serial w tle i uczucie ssania w żołądku. Aha, nie przywiązywanie się do instrumentu. Poszedł nie tak jak zakładałem? Wydymał mnie? trudno. Ucina się stratę bo to podstawa, a nie na zasadzie że teraz pójdą bo ja im karze, bo tak. Zyski? System. Straty? System. Dalej rządzi to samo. System. Złe samopoczucie? Niepokój? Zdecydowanie nie grać! Po ładnych zyskach często występuje sytuacja że nic się nie dzieje, szczególnie jak się złapało szczyt a wyszło przy dołku. Trudno się z tym czasem pogodzić i trzeba trzymać się systemu. Zawsze. Nigdy nie myślimy o pracy(fx) kiedy zajmujemy się czymś innym. Stawiasz pozycję, sl i tyle cię powinno interesować. Przesuwasz stopa jak idzie lub dorzucasz pozycję albo ucinasz. Za zyski kupujesz sobie coś, jak samochód na przykład albo idziesz się zabawić. Wracasz i dalej grasz system. Robisz sobie przerwy częste od tego. Przyjdzie moment że będzie trzeba postawić zamiast tego lota pięć lub dziesięć.Nigdy nie patrz w cyferki! Graj system. A do Z. Potem rób kolejne trejdy. Od razu. Po ugraniu tymi lotami tych pięciu koła w 15 minut jednym rzutem, czujesz się jak Bóg. Na początku. Potem robisz kolejne trejdy i idzie twoje, normalnie. Bez mrugnięcia. Pamiętam jak kiedyś 360 pipsów edka wyszarpałem na ładny pieniądz to nie mogłem zasnąć :joy: A jak się bałem później odpalić trejda jakiegokolwiek to nie sposób opisać. Gra się swoje nie patrząc na innych. Gra się manualnie, kontrola. Cisza i spokój. Pozycja zabezpieczona? To tylko kontrola i możesz wtedy włączyć sobie serial. Alarmy można na poziomach ustawiać jeszcze. I działać jeżeli widać że coś nie gra. Nigdy się nie zastanawiać. Musisz być jak żołnierz, masz misje i to robisz. Nie zastanawiasz się. To zostaw innym, teoretykom-analitykom od fundamentów i analizowania wskaźników ekonomicznych i wróżbitom(chciałem już napisać że tym od elliota też, dobra, napisałem. Kiedyś z Jasonem i Piotrem na forum nawigatora walczyliśmy z falami, było też sporo innych ludzi. Były to czasy kiedy myślałem że na tym można coś zdziałać. Dla mnie to nie wypaliło po prostu.). Ty jesteś trejderem, to jest twój zawód.

Dziękuję za pochwałę.

Awatar użytkownika
jasonbourne
Pasjonat Forex
Posty: 814
Rejestracja: piątek 30 sie 2013, 15:13
Lat na Forex: 8
Rodzaj rachunku: Rachunek rzeczywisty
Lokalizacja: Warszawa

Re: FOREX w głowie - mental journal

sobota 29 mar 2014, 13:18

Terminator pisze:Kiedyś z Jasonem i Piotrem na forum nawigatora walczyliśmy z falami, było też sporo innych ludzi. Były to czasy kiedy myślałem że na tym można coś zdziałać. Dla mnie to nie wypaliło po prostu.).
Jakoś nie kojarzę, może inny nick. Co do fal, etap miłości do tej teorii mam już za sobą,m dlatego takie wypowiedzi mnie nie ruszają. Chociaż ja osobiście nie znam lepszej teorii DLA SIEBIE, mimo wszystko. Zresztą powyżej pewnego poziomu każdy chyba rozumie że to nie teoria zarabia ale jej błyskotliwe wykorzystanie, dlatego wartościowanie teorii jest zasadniczo bez sensu. Każdy znajdzie coś dla siebie.
"Nie należy mylić prawdy z opinią większości."Jean Cocteau

Awatar użytkownika
Marcin_N
Opiekun Forum
Posty: 2526
Rejestracja: wtorek 28 maja 2013, 14:16

Re: FOREX w głowie - mental journal

wtorek 01 kwie 2014, 12:49

Czasem przychodzi okres, że się trading nie klei. Albo jest konsola, albo zmienność nagle, skokowo rośnie i cichnie. Raz rynek jest techniczny, innym razem fundamentalny, a jeszcze innym zwariowany. Człowiek klepiąc to, co zwykle, i np. przynosiło mu to zyski, zaczyna się nudzić, irytować brakiem rezultatów, czy stratami. Zaczyna się dokładanie, czy kombinowanie. Trzeba wyłapać ten moment i powiedzieć sobie basta. Odpocząć parę dni, przeczekać napięty okres - np. tydzień ECB/PMI/NFP i na spokojnie zająć się innymi sprawami.

---

A teraz raport za marzec, żeby nie było, że tylko teoretyzujemy:

Konto obecnie jest minimalnie powyżej 120% wartości z początku marca, czyli +20% w marcu.

Total Trades: 98 Short Positions (won %): 43 (41.86%) Long Positions (won %): 55 (49.09%)
Profit Trades (% of total): 45 (45.92%) Loss trades (% of total): 53 (54.08%)

stosunek max. zysku do max. straty: ~3.44 loss trade: -1.00

stosunek średniego zysku do średniej straty: ~1.69 loss trade: -1.00

Relative Drawdown: 10.42%

Najdłuższy ciąg zysków: 4 trade'y = ~1,84 najdłuższego ciągu strat wynoszącego 7 trade'ów.
Największy ciąg zysków: 4 trade'y = ~1,77 największego ciągu strat wynoszącego 4 trade'y.
Średni ciąg zysków: 2, średni ciąg strat: 3

Wskazania są niezłe i w sumie jestem z nich zadowolony.

Z drugiej strony krzywa kapitału nie jest aż tak gładka i stroma, jak bym sobie tego życzył :sceptic: . Widać długie, płaskie okresy, to najprawdopodobniej są okresy mniejszej zmienności, kiedy trady wchodzą byle jakie i muszę z nich wychodzić koło zera.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Pozdrawiam serdecznie!
Marcin Nowogórski
Publicysta Comparic.pl

Awatar użytkownika
Marcin_N
Opiekun Forum
Posty: 2526
Rejestracja: wtorek 28 maja 2013, 14:16

Re: FOREX w głowie - mental journal

czwartek 17 kwie 2014, 16:49

No i przyszedł wreszcie wyczekiwany przeze mnie gorszy okres. Wszystko było tak jak, pisałem wcześniej, najpierw zbyt duże ryzyko i niczego nie spodziewający się ja. Trady przestały wchodzić, rynek rozbijał dobre sygnały. Straty nie były dotkliwe, ponieważ ryzyko przekroczone nieznacznie - wyszedłem z założenia, że przecież jakiś trejd wejdzie. Nie wszedł. Bodaj 6 transakcji z rzędu wtopionych. Zysk zjedzony niemal cały. Na szczęście zorientowałem się w porę, żeby ograniczyć ryzyko i coś tam uratowałem.

Teraz najważniejsze... pojawiło się silne wkurzenie, przemożna chęć tradingu i mnożenie tradów na siłę mimo braku dobrych sygnałów. Ale to też jakoś przeszedłem, choć powiem, że czułem jak tracę nad sobą kontrolę, jakbym stał z boku, patrzył na to i nie mógł nic poradzić. I zamykanie i otwieranie platformy i tak co chwilę, żeby jeszcze coś ustrzelić, coś odrobić... To też jakoś przebrnąłem. Potem pojawia się refleksja... żal, że tyle kasy, potem przeliczanie tego na złotówki, ile by to było, jakbym wypłacił wcześniej. To myślenie prowadzi donikąd. I wtedy nastąpił przełom. Spojrzałem na swoje depo od drugiej strony, oderwałem się od tego ile miałem - ile muszę odrobić i znów zacząłem tak, jakbym wspinał się po schodach... Duża część presji na odrobienie zniknęła. Tylko to myślenie, że coś oddałem, coś straciłem, jeszcze nie chce puścić.

Wesołych świąt Wam życzę! Trzeba oderwać głowy od forexa na chwilę i wracamy ze świeżymi umysłami we wtorek :wink:
Pozdrawiam serdecznie!
Marcin Nowogórski
Publicysta Comparic.pl

Awatar użytkownika
Marcin_N
Opiekun Forum
Posty: 2526
Rejestracja: wtorek 28 maja 2013, 14:16

Re: FOREX w głowie - mental journal

niedziela 20 kwie 2014, 19:54

Wywiad, jak zostałem trade... tfu, aktorem.

http://www.wprost.pl/ar/444957/Grabowsk ... poty/?pg=0

Powiedzcie proszę, jak to u Was było? Czy pewnego dnia postanowiliście zostać bogatym rekinem finansjery i viola, zaczęliście zarabiać miliony i jeździć super furkami? Czy może był oto dziełem przypadku, mieliście trudności, wszyscy krzywo na Was patrzyli i krytykowali?
Pozdrawiam serdecznie!
Marcin Nowogórski
Publicysta Comparic.pl

Awatar użytkownika
Marcin_N
Opiekun Forum
Posty: 2526
Rejestracja: wtorek 28 maja 2013, 14:16

Re: FOREX w głowie - mental journal

piątek 25 kwie 2014, 09:22

Coś do refleksji... Czy inwestorzy Forex tak bardzo chcący inwestować nie zostali przypadkiem wmieszani w bardziej zawoalowaną formę kasyna? W przypadku ruletki sprawa jest przynajmniej oczywista ;)

I drugie pytanie: jeśli faktycznie tak jest, to czy akceptacja faktu, że znajdujemy się w bardziej skomplikowanym kasynie, w czymkolwiek pomaga?

http://www.bankier.pl/wiadomosc/Cudowne ... 09598.html
Pozdrawiam serdecznie!
Marcin Nowogórski
Publicysta Comparic.pl

Awatar użytkownika
Marcin_N
Opiekun Forum
Posty: 2526
Rejestracja: wtorek 28 maja 2013, 14:16

Re: FOREX w głowie - mental journal

piątek 25 kwie 2014, 10:06

Powiedzcie proszę, jak to u Was było? Czy pewnego dnia postanowiliście zostać bogatym rekinem finansjery i viola, zaczęliście zarabiać miliony i jeździć super furkami? Czy może był oto dziełem przypadku, mieliście trudności, wszyscy krzywo na Was patrzyli i krytykowali?
Dobra, to sam odpowiem na to pytanie. W moim przypadku był to czysty przypadek :wink: . Kolega podpowiedział mi, że Forex to fajny sposób na ulokowanie luźnej kasy, a jak się pozna to i owo, to można niezłą kasę z tego wyciągnąć. I tak się zaczęło. Poza moją żoną wszyscy patrzyli na mnie jak na wariata i pukali się w głowę mówiąc, że giełda to hazard i że będę dawcą kapitału oraz że powinienem sobie znaleźć prawdziwą pracę :wink: . Po czasie cieszę się, że nie posłuchałem tych sceptyków, choć parokrotnie miałem sytuacje, w których myślałem sobie, że zmarnowałem 2 lata i trochę pieniędzy.

Stąd mogę przejść do kolejnego wątku. Samopoczucie po dotkliwych stratach. Wcześniej pisałem o konieczności przejścia nad zyskami do porządku dziennego, nad podświadomym włączeniem ich w nasz kapitał i nie traktowanie ich lekko. Otóż niesie to ze sobą inny problem. Gdy już osiągniemy taki stan umysłu, straty w kapitale, które z czasem przychodzą, bolą znacznie bardziej. Przeciągające się straty - nawet seria szybko uciętych - męczą, irytują, człowiek czeka z upragnieniem na zyski. To jest dodatkowa pokusa żeby dołożyć do pieca - widzimy jak przez dwa tygodnie topnieją z trudem uzyskane miesiąc wcześniej zarobki.

Jeśli dołożenie do pieca się nie powiedzie, do serii kiepskich wyników dokładamy dużą stratę na wierzch. Wtedy może przyjść zwątpienie w siebie samego i obwinianie się, złość na Forex. Jeśli tak się stanie, to chyba czas na przerwę.
Pozdrawiam serdecznie!
Marcin Nowogórski
Publicysta Comparic.pl

Awatar użytkownika
Marcin_N
Opiekun Forum
Posty: 2526
Rejestracja: wtorek 28 maja 2013, 14:16

Re: FOREX w głowie - mental journal

piątek 25 kwie 2014, 15:24

Nie wiem czy to już wklejałem, ale w sumie nie zaszkodzi jeszcze raz...

https://www.youtube.com/watch?v=9HfdHdSeZPA

Generalnie chodzi o to, że profesjonalny hazardzista przeważnie:
- wykonuje analizy w podświadomości niekoniecznie znając terminy procesów, które zachodzą w jego umyśle
- jest pogodzony z przypadkiem i możliwością, że będzie miał niefart
- skupia się na wartości oczekiwanej tak, jakby miał obstawiać w nieskończoność -nawet pomimo ograniczonego życia ludziego
- szacuje prawdopodobieństwo i rozumie, że nie ma wpływu na faktyczne wydarzenia...
Pozdrawiam serdecznie!
Marcin Nowogórski
Publicysta Comparic.pl

Awatar użytkownika
jasonbourne
Pasjonat Forex
Posty: 814
Rejestracja: piątek 30 sie 2013, 15:13
Lat na Forex: 8
Rodzaj rachunku: Rachunek rzeczywisty
Lokalizacja: Warszawa

Re: FOREX w głowie - mental journal

sobota 26 kwie 2014, 12:20

Marcin_N pisze:Generalnie chodzi o to, że profesjonalny hazardzista przeważnie:
W sumie to tylko słowa jednak moim zdaniem nie istnieje pojęcie "profesjonalny hazardzista". Hazardzista to raczej osoba uzależniona od hazardu, ktoś kto gra bo musi a nie bo chce.
Profesjonalny może być np. pokerzysta.

A odpowiadając na pytanie, ja zainteresowałem się Fx, bo wygrałem dużo w pokera, na tyle dużo, że nie bardzo mogłem wydać na bieżące rzeczy. Założyłem sobie wątek na pokerzysta.pl "Gdzie warto zainwestować?" no i ktoś tam napisał że jest sobie taki Forex....
"Nie należy mylić prawdy z opinią większości."Jean Cocteau

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 20 gości