FOREX w głowie - mental journal

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Marcin_N
Opiekun Forum
Posty: 2526
Rejestracja: wtorek 28 maja 2013, 14:16

FOREX w głowie - mental journal

piątek 28 cze 2013, 17:56

Obrazek

Dzień dobry!

Mam na imię Marcin i jestem tradoholikiem :). FOREX'em zajmuję się od dwóch lat (jakoś teraz rocznica mija). Początkowo FOREX miał być dla mnie sposobem na lukratywne ulokowanie oszczędności, jednak z czasem stał się pasją, nałogiem i ostatecznie sposobem na życie.

Tu na forum nigdy nie byłem aktywny, jednak korzystałem z innych for i prowadziłem różne dzienniki. Szczególnie cenię sobie "żurnale", ponieważ są luźną formą wyrazu i wymiany myśli. Tworząc dzienniki i udzielając się w cudzych, nawiązałem bardzo fajne znajomości, a także zdobyłem cenne wskazówki i pomoc. Kilka dni zastanawiałem się, nad założeniem tego dziennika. Ale ponieważ na przełomie maja i czerwca podjąłem współpracę z serwisem Comparic, to zapewne będę tu częstszym gościem na forum :).

Tytuł dziennika nie jest przypadkowy. O ile formuła chodziła mi po głowie już od jakiegoś czasu, o tyle tytuł był dla mnie pewnym wyzwaniem. Udało mi się jednak doznać swego rodzaju olśnienia. Oprócz informacji, że mam bzika na punkcie FX, chciałbym zawrzeć tutaj jeszcze inną myśl - "Jaka część naszego tradingu odbywa się w naszej głowie?". Mnóstwo jest dzienników z wykresami, z transakcjami, pokaźnymi liczbami czy bilansami pipsów. Nie chcę tego powielać i robić kolejnej galerii zlewających się rządków świeczek. W tym sensie ten dziennik ma być inny.

Wybaczcie proszę, jeśli nie będzie tu opisu systemu czy strategii, screenów z setupami, podsumowań pipsów, szalonych rajdów i wspaniałej passy aż do nagłego urwania... "Tak dobrze szło i nagle ucichł..." - "Pewnie opala się już na jamajce.". Szczerze powiedziawszy, to nie mam się czym pochwalić. Dla mnie trading to ciągła walka o utrzymanie głowy nad poziomem wody. Nie płynę na fali pipsów... brodzę raczej :). Punkty nie przychodzą mi łatwo, ale za to łatwo uciekają - uczę się je szanować. Ciągle popełniam błędy i staram się pracować nad sobą. To tyle, o moim tradingu ;). Więc jeśli ktoś z was szuka sposobów czytania ceny, czy galerii trofeów, to raczej tutaj tego nie znajdziecie. Jest natomiast mnóstwo tego typu treści w sieci. No problem. Wybaczcie także, jeśli dziennik nie będzie regularnie prowadzony, jeśli styl będzie zbyt frywolny, a ja będę pisał po piwku-dwóch.. i w ogóle jeśli się rozczarujecie.

Więc o czym będzie ten dziennik? Chyba o wszystkim. Ogólnie o Forex i ogólnie o tradingu. To ma być w założeniu taki poligon doświadczalny, strumień myśli, próba rozsypania puzzli zaraz po wyjęciu z pudełka aby później je ułożyć. Pewnie będzie nieład, pewnie będzie dużo pisania doktoratów - zawsze to lubiłem :).

Więc kiedy już wiecie, czego się spodziewać, zapraszam do poruszania nurtujących Was kwestii. I nie mam na myśli dylematów w stylu "czy edek pójdzie w górę czy w dół"... pewnie i tu i tu. To bez znaczenia. Trading nie jest dniem dzisiejszym, ani dniem jutrzejszym... Trading jest w naszej głowie, jest mentalnym nastawieniem, jest dyscypliną, jest płynącą rzeką. Tu naszym narzędziem nie jest laptop, komputer z czterema monitorami, ani nawet myszka. Naszym narzędziem jesteśmy my sami, nasza głowa, nasz umysł. I chyba o tym będzie ten dziennik.

Pozdrawiam serdecznie i miłego weekendu życzę,
Marcin


Obrazek

PS. Żeby było barwniej i różnorodniej, postaram się ozdabiać dłuższe posty jakimiś nieśmiesznymi, bezsensownymi, naruszającymi prawa autorskie i sprofanowanymi w paincie grafikami. A co tam! ;)
Pozdrawiam serdecznie!
Marcin Nowogórski
Publicysta Comparic.pl

Awatar użytkownika
akhh
Moderator Forum
Posty: 4450
Rejestracja: czwartek 07 cze 2012, 08:46
skype: ComparicFX
Lat na Forex: 12
Rodzaj rachunku: Rachunek rzeczywisty
Lokalizacja: Kielce
Kontakt:

Re: FOREX w głowie - mental journal

piątek 28 cze 2013, 18:07

Życzę powodzenia - oby się temat rozkręcił.
Comparic - Portal o rynku Forex, Opcjach Binarnych i CFD na akcje.

Więcej na Comparic.pl

Awatar użytkownika
Marcin_N
Opiekun Forum
Posty: 2526
Rejestracja: wtorek 28 maja 2013, 14:16

Re: FOREX w głowie - mental journal

niedziela 30 cze 2013, 14:19

Czeka nas tydzien ostrej jazdy. Dolar juz teraz funduje nam roller coaster, a tu dopiero najlepsze przed nami !smail! . Szczerze powiedziawszy to nawet ciezko mi myslec o ustawianiu czegokolwiek na dluzej. Chyba bedzie tydzien krotkich pilek.


Jedyne co to antypody (AUD, NZD) sa dosc wyprzedane, a wiekszosc z tego to zabezpieczenie pozycji na rynkach wschodzacych. Stad czekam tylko kiedy ktos duzy zwietrzy dobra inwestycje. Meryll lynch widzi 0.8066 na kangurze.Trudno mi polemizowac z ekspertami, ale gdyby tak sie stalo, to nie czekalbym na nic wiecej tylko wchodzil long all-in :-)

Patrze na kalendarz i ciezko tam znalezc spokojny dzien.

BTW ostatnio wpadla mi w rece ksiazka pana Asharafa Laidi - analitycznej gwiazdy z Citi... o maly wlos a usnalbym przy niej ze trzy razy w ciagu jednego popoludnia.

Obrazek

No ale do rzeczy! Pan Laidi zachwala m.in. koncepcje wyceny papierowych aktywow w odniesieniu do zlota (jako twardego waloru). Ze niby wartosc zlota jest taka realna i jest znakomitym punktem odniesienia. Ksiazka jest wydana w 2010 roku. Napisana pewnie jeszcze wczesniej, wiec pewne sprawy nie byly chyba az tak obnazone, jak obecnie. Teraz pasowaloby zapewne poprawic conieco na ten temat w kolejnym wydaniu. Ogolnie idea wyceny papieru w innych walorach to ciekawy pomysl. Jednak zachwalanie zlota jako 'twardej' waluty w obecnym wirtualnym swiecie jest chyba troche na wyrost. Wszak na rynku zlota jest wiecej papieru (ETF) niz kruszcu. Ba! Malo tego! Sam Fed sprzedaje ETFy (rzekomo bez pokrycia w metalu) zeby wspomoc dolara i wplynac na postrzeganie jego wartosci (drogie zloto prowadzi m.in. do konkluzji, ze dolar jest slaby). W dodatku wykres zlota do zludzenia przypomina banke i to taka ktora pekla pod naporem papierowej wyprzedazy. Do tego jeszcze CME obniza marginy, a to prowadzi do zamkniec przelewarowanych i napietych dlugich ekspozycji (wiecej sell). No wiec zachodze w glowe - jak mozna cokolwiek wyceniac w zlocie??? W dodatku od pazdziernika ub. Roku zloto spadlo 33% z 1800 $/oz. do 1200 $/oz. Gdybysmy przyjeli model wyceny indeksow gieldowych w zlocie, to bylaby niezla hossa mimo masakry na chinskich i japonskich gieldach....

PS. Z poczatku pewnie bedzie wiecej tematow i pisania, bo na poczatku zwykle tak to bywa, ze sa pomysly :mrgreen: i czlowiek ma o czym pisac...

PS. 2. Niektore posty, jak powyzszy, nie beda grzeszyly wybitna pisownia i nie beda posiadaly polskich znakow, poniewaz czesto korzystam z urzadzen mobilnych , a na tych ciezko sie pisze literki z ogonkami.

Pozdrawiam serdecznie
Marcin


EDIT: literówka + obrazek

EDIT 2: zmniejszyłem czcionkę
Pozdrawiam serdecznie!
Marcin Nowogórski
Publicysta Comparic.pl

Awatar użytkownika
Marcin_N
Opiekun Forum
Posty: 2526
Rejestracja: wtorek 28 maja 2013, 14:16

Re: FOREX w głowie - mental journal

środa 03 lip 2013, 09:12

Akhh pisze:Życzę powodzenia - oby się temat rozkręcił.
Dzięki Marcinie!

Ostatnio rynek jakiś rozszalały. W czerwcu -3%, na starcie lipca już mam tygodniowy drawdown wybity. I teraz są dwie kwestie. Albo rynek jest obiektywnie rozszalały, albo subiektywnie rozszalały, co by oznaczało, że to moja psychika zaczyna szaleć. Ostatnio tłumaczyłem fajny artykuł na Comparic napisany przez panów z Bank of America i wynikało z niego, że banki centralne miały nienajlepszy miesiąc i rozhuśtały nieco rynki. Zakładając, że największy kapitał stanął z boku - bo wakacje, bo ECB, bo Chiny - i patrzy, to mamy rzeź w głodnej paczce rekinów :). Żadna sardynka czy makrela zapewne nie chciałaby się tam znaleźć.
No ale rynek to ryneźmk. Raz jest hojny, a raz okrutny. Co w takim razie z psychiką? Co z akomodacją? Należałoby przyjąć, że nie tylko cena jest falą i nie tylko zmienność jest falą, ale także psychika i nastrój są falą. Więc defacto w tradingu zderzają nam się różne fale, których wypadkową jest w jakiś sposób bilans konta - który na domiar złego też jest falą !problem!
Już tyle wątków, a jeszcze nie łyknąłem żadnych procentów... tylko poranna kawa. Stąd mózg taki rozszalały strzela pomysłami !strzelam!
Zatem to, że rynek jest raz taki, raz taki, jest poza moją kontrolą.
Rzecz w tym, że psychika jest z reguły poza własną percepcją. Belkę we własnym oku ciężko zobaczyć. Stąd mam tygodniowy DD po którym robię przerwę przynajmniej do następnego tygodnia. Patrzę, czekam, nabieram dystansu, oceniam. Jest to wydaje mi się zbawienne dla mojego tradingu. Przeglądanie wykresów z pustym kontem u brokera, bez możliwości zajęcia pozycji, wprowadza mnie w stan spokoju, obojętności - zaczynam widzieć akcję chłodno. Nie jestem i nie mogę być jej częścią. Mogę być recenzentem. Nie podoba mi się - bach krzyżyk i do widzenia - idę z rodziną na spacer. Wtedy widać wszystko jak na dłoni. W takim stanie - przez ostatnie 8 miesięcy powtarzałem to parokrotnie - robiłem najlepsze i najbardziej zyskowne analizy, które następnie kasowałem w kolejnym tygodniu. Podejrzewam, że to jest to, o czym piszą profesjonaliści: wyzbądź się emocji, bądź zimny.
Kiedy na koncie pojawia się margin, zaczyna się polowanie. Kończy się faza obojętnej obiektywności, a zaczyna się akcja. Czas, kiedy jeszcze spokój wynikający z chłodnych kalkulacji się utrzymuje, to okres u mnie zyskowny. Trade'y idą jak w masło, pipsy leją się dziesiątkami (targety mam 50-70 pips z reguły). I następuje zejście z nirvany, pojawia się euforia typu "back in da game biatch1!!".

Obrazek

Obiektywizm ulatuje niczym poranna mgła i zaczyna się szarpanina. Trade'y zaczynają się namnażać /skoro zarabiam to mogę zarabiać więcej!!!/ ale net profit zaczyna się kurczyć i na koniec miesiąca okazuje się, że jestem koło zera minus koszty transakcyjne. Dużo transakcji, ale mało zysku. Kręciłem się w kółko. A niby mój STP-broker nie jest drogi. Pamiętam czasy u MM, tam to były dopiero koszty ;).
I teraz pora się uporać z najwyższym poziomem subiektywizmu - mam otwartą pozycję bo jestem przekonany o swojej racji. Jednej racji? Ile trzeba mieć racji, żeby pozycja była skuteczna? Wg. mnie kilka. Pierwsza racja to moment wejścia; druga - kierunek; trzecia, to zasięg pogłębienia / gdzie dać SL? i czy w ogóle?; czwarta racja to moment wyjścia lub poziom wyjścia (TP)... no i jeszcze piąta: proporcja pozycji do wielkości depozytu i siły psychiki. A potem trzeba przyznać się do błędu. Można mylić się tylko co do jednego elementu i cała pozycja się wywali. Ileż trzeba by mieć punktów na kartce, żeby plan był kompleksowy? Ileż ich trzeba by kontrolować i odznaczać przy wchodzeniu w pozycję? A wykres ciągle się rusza, głowa gorąca, serce zapalone na zyski...
Jeszcze więcej wątków... muszę to jakoś pogrupować chyba :)

Fajnie Dagu napisał:
Dagu pisze:Ktos kiedys na tym forum napisal madre slowa
To byl chyba mikrobi i cytowal MR.T

Im mniej zalezy ci na tradingu tym lepiej trejdujesz
Traktuj kazda pozycje jakbys juz ja stracil
A skoro pozycja ma wyjsc strate i niech chcoiaz wyglada dobrze : P


Czyli trzeba siadając przed wykresem zamknąć oczy i powtarzać sobie: "nie muszę zajmować żadnej pozycji. A jeśli już, to musi wyglądać dobrze, żebym nie miał sobie nic do zarzucenia w razie porażki". Problem polega na tym, że zwycięzców się nie sądzi. Więc jeśli pozycja zarobiła, to nie przykładamy wagi do tego, czy była dobra czy zła wg kryteriów naszego tradingu. Cieszymy się, że zarobiliśmy. To niestety utrwala negatywne wzorce zachowania. Rozprawa nad przegranymi transakcjami może natomiast prowadzić do mylnych wniosków. Nawet najlepsza i najbardziej obiektywna transakcja może się zakończyć klapą. Kiedy jednak nasz subiektywizm spojrzy na ujemny wynik, dojdzie do wniosku, że coś było nie tak. I zacznie się szukanie dziury w całym. Sam już nie wiem ile "obiektywnie dobrych" kryteriów wyrzuciłem ze swojego tradingu, bo jakaś transakcja mi się nie spodobała. A co, jeśli to była wina mojej psychiki i zwaliłem to na transakcję czy jakiś sygnał?

Filozofia Toyody (bo firmę Toyota założyła rodzina Toyoda) mówi: "myśl długo, działaj szybko". Czyli, kiedy na coś się zamierzasz, planuj długo i dokładnie opracuj metody wykonania planu. Jednak, gdy będziesz już gotowy, działaj szybko i bez zbędnego wahania. Więc teoretycznie powinniśmy dać sobie czas na przemyślenie każdego ruchu. Jak ocenić ile czasu trzeba? Tradując na minutowych interwałach nie mamy go raczej zbyt wiele. Osobiście domeną bardzo wielu moich stratnych transakcji jest fakt, że zajmowałem je w pośpiechu. Siadam na chwilę do kompa, przerzucam wykresy, "O! jest sygnał" - bach, klik, pozycja... i zaczyna się myślenie. A czy dobrze? Czy faktycznie ten sygnał wystarczy? Może powinienem znaleźć jakieś potwierdzenie? No to wertuję interwały patrząc czy może coś się pokrywa. A tu się okazuje, że kupiłem pod oporem na wyższym TF, albo w trendzie spadkowym. No ale obiektywizmu już dawno nie ma. Zamknąłem obiektywizm kliknięciem myszki. Taka prozaiczna sprawa, a tak doniosła. No więc szukam argumentów przeciw rozumowi - gwałcę swój umysł każąc mu robić coś wbrew sobie, wbrew logice do której w normalnych warunkach go namawiam i przyzwyczajam. "A może odbije! Czy to podwójne dno? Opory przecież są po to, żeby cena je pokonywała"...

Obrazek

...

Uf. Dużo napisałem w tym poście i dość chaotycznie. Ale to tylko strumień myśli. Pierwotne wątki rozwinęły się i przekształciły w kolejne, a ja straciłem dystans do tematyki. Teraz pora się oderwać, odsapnąć, przeczytać to później na spokojnie z wyklarowanym umysłem i dopiero wtedy wyłuskać materię i pociągnąć dalej.

Pozdrawiam serdecznie
Marcin

Pozdrawiam serdecznie!
Marcin Nowogórski
Publicysta Comparic.pl

Awatar użytkownika
akhh
Moderator Forum
Posty: 4450
Rejestracja: czwartek 07 cze 2012, 08:46
skype: ComparicFX
Lat na Forex: 12
Rodzaj rachunku: Rachunek rzeczywisty
Lokalizacja: Kielce
Kontakt:

Re: FOREX w głowie - mental journal

środa 03 lip 2013, 14:32

Z szybkim zawieraniem pozycji niestety widzę to samo u siebie. Sam system nie wystarcza, trzeba czuć rynek, wiedzieć co się na nim dzieje jakie są plotki, jakie fakty, pod co się gra etc.
Brak czasu nie sprzyja.
Comparic - Portal o rynku Forex, Opcjach Binarnych i CFD na akcje.

Więcej na Comparic.pl

Awatar użytkownika
Marcin_N
Opiekun Forum
Posty: 2526
Rejestracja: wtorek 28 maja 2013, 14:16

Re: FOREX w głowie - mental journal

czwartek 04 lip 2013, 07:08

Uważam dokładnie tak samo. Sam ostatnio zająłem pozycję i nie zauważyłem, że kupuję tuż przed istotnymi danymi. Mimo, że technicznie transakcja była dobra, to dane wypadły sporo powyżej oczekiwań i mój Stoploss niedługo wytrzymał :)

Ostatnio traduję mikrolotami, bo zostało mi parę złotych na koncie i zauważyłem dwie ciekawe rzeczy. Przychodzi mi to bardzo łatwo. Niemal nie zakłóca mojego spokoju. Zapewne każdy czuje bądź czuł strach i chciwość które opanowują człowieka, gdy ma dużą pozycję w grze. Malutkie pozycje mają natomiast inną wadę - zbyt lekko człowiek podchodzi do transakcji. "A pyknę tutaj, może się uda.", "Co mi tam 20 złotych.", etc.

No więc wygląda na to, że powinienem przejść proces dopasowania wielkości pozycji do swojej psychiki. Tylko jak taki proces powinien przebiegać?
Pozdrawiam serdecznie!
Marcin Nowogórski
Publicysta Comparic.pl

Awatar użytkownika
MaRCHeW
Moderator Forum
Posty: 827
Rejestracja: czwartek 08 mar 2012, 15:15
skype: karol_marchewka
Lat na Forex: 8
Rodzaj rachunku: Rachunek rzeczywisty
Lokalizacja: Poznań

Re: FOREX w głowie - mental journal

czwartek 04 lip 2013, 08:07

Witam :)
marcin_n pisze:Malutkie pozycje mają natomiast inną wadę - zbyt lekko człowiek podchodzi do transakcji. "A pyknę tutaj, może się uda.", "Co mi tam 20 złotych.", etc.
Małe pozycję mają jeszcze jedną wadę. Przypomnij sobie uczucie jakie miałeś gdy zamykałeś zyskowną pozycję przy wielkości lota, który Cię już zadowalał :)
Trading małymi pozycjami powoduje znudzenie. Często po kilku zamkniętych na + zleceniach, do głowy przychodzą myśli "kurde, jakby to nie było 0.01 lota tylko 1 lot, to byłyby super. Cały tydzień siedziałem przed wykresami i mam tylko kila dolarów :(". I wtedy koło się zamyka ;) Trader wpłaca większą kasę, psycha nie wytrzymuje wielkości pozycji, traci depo, a następnie wraca do micorlotów :)

Pozdrawiam
Karol Marchewka

Awatar użytkownika
Microbi
Główny Moderator
Posty: 1223
Rejestracja: piątek 09 mar 2012, 16:12
Lat na Forex: 5
Rodzaj rachunku: Rachunek rzeczywisty

Re: FOREX w głowie - mental journal

czwartek 04 lip 2013, 08:14

Marchew, dokładnie jak piszesz, wtedy z takiej pętli trudno wyjść. Jak ktoś nie ma silnych nerwów, musi malymi krokami, np. zamiast lota, bo depo pozwala , pograć jeden tydzień 0,1 potem, 0,2 itd.
Nie zarabiasz na FX ? Zmień nastawienie, nie kombinuj , to wszystko prostsze niż Ci się wydaje.

http://demotywatory.pl/1420500/Hulk-Im-your-father

Awatar użytkownika
Marcin_N
Opiekun Forum
Posty: 2526
Rejestracja: wtorek 28 maja 2013, 14:16

Re: FOREX w głowie - mental journal

czwartek 04 lip 2013, 08:41

MaRCHeW pisze:Witam :)
marcin_n pisze:Malutkie pozycje mają natomiast inną wadę - zbyt lekko człowiek podchodzi do transakcji. "A pyknę tutaj, może się uda.", "Co mi tam 20 złotych.", etc.
Małe pozycję mają jeszcze jedną wadę. Przypomnij sobie uczucie jakie miałeś gdy zamykałeś zyskowną pozycję przy wielkości lota, który Cię już zadowalał :)
Trading małymi pozycjami powoduje znudzenie. Często po kilku zamkniętych na + zleceniach, do głowy przychodzą myśli "kurde, jakby to nie było 0.01 lota tylko 1 lot, to byłyby super. Cały tydzień siedziałem przed wykresami i mam tylko kila dolarów :(". I wtedy koło się zamyka ;) Trader wpłaca większą kasę, psycha nie wytrzymuje wielkości pozycji, traci depo, a następnie wraca do micorlotów :)

Pozdrawiam
Karol Marchewka
To co napisałeś Karolu, doskonale wpisuje się w główny wątek tego dziennika :). Bo przecież czym się różni trading 0,01 od 0,10 i od 1,00? Przecież technicznie musimy wykonać te same czynności, a jednak proces decyzyjny jest inny. Sam przechodziłem to przynajmniej parokrotnie, gdy wraz z zyskami zwiększałem pozycję, traciłem, zaczynałem się odgrywać i zapominałem o MM.

Microbi radzi przechodzić stopniowo przez wielkość pozycji, nie robić przeskoków, nawet jeśli depo pozwala. Czy waszym zdaniem to wystarczy? Może macie jeszcze inne pomysły albo sprawdzone metody?

Pozdrawiam!
Marcin

EDIT: niedawno przeczytałem ciekawą wypowiedź, niestety autora nie pamiętam. Brzmiało to mniej więcej tak, że jeśli zawarłeś już transakcję i wykorzystałeś przewidziane ryzyko, to najlepiej zamknąć platformę i nie otwierać do końca dnia... tyczy się to pozycji z ustawionym SL-TP.
Pozdrawiam serdecznie!
Marcin Nowogórski
Publicysta Comparic.pl

Awatar użytkownika
MaRCHeW
Moderator Forum
Posty: 827
Rejestracja: czwartek 08 mar 2012, 15:15
skype: karol_marchewka
Lat na Forex: 8
Rodzaj rachunku: Rachunek rzeczywisty
Lokalizacja: Poznań

Re: FOREX w głowie - mental journal

czwartek 04 lip 2013, 09:19

Witam :)
marcin_n pisze:To co napisałeś Karolu, doskonale wpisuje się w główny wątek tego dziennika :). Bo przecież czym się różni trading 0,01 od 0,10 i od 1,00? Przecież technicznie musimy wykonać te same czynności, a jednak proces decyzyjny jest inny. Sam przechodziłem to przynajmniej parokrotnie, gdy wraz z zyskami zwiększałem pozycję, traciłem, zaczynałem się odgrywać i zapominałem o MM.

Microbi radzi przechodzić stopniowo przez wielkość pozycji, nie robić przeskoków, nawet jeśli depo pozwala. Czy waszym zdaniem to wystarczy? Może macie jeszcze inne pomysły albo sprawdzone metody?


Psycha to jest ta rzecz, którą najtrudniej wytrenować. Do tego trzeba dużo czasu i samozaparcia i na pewno nie jest to łatwy proces. Microbi bardzo dobrze radzi. By wytrenować psychę i dyscyplinę trzeba zaczynać od małych pozycji i stopniowo zwiększać. Na pewno wytrenowanie tego zajmie Ci więcej czasu niż myślisz.
Ja po 8 latach tradingu nadal mam z tym problem. Czasami wystarczy jeden słaby dzień (źle się czuję, coś mnie mocno wyprowadzi z równowagi) i cały misterny plan trenowany od tak długiego czasu leży i kwiczy.

Generalnie trading to nuda i dyscyplina. Tak samo jak praca. Dopóki nie będzie to dla Ciebie nudne zajęcie, do póty emocje zawsze będą brały górę.

Pozdrawiam
Karol Marchewka

Awatar użytkownika
Microbi
Główny Moderator
Posty: 1223
Rejestracja: piątek 09 mar 2012, 16:12
Lat na Forex: 5
Rodzaj rachunku: Rachunek rzeczywisty

Re: FOREX w głowie - mental journal

czwartek 04 lip 2013, 09:45

Co do psychy, wielu traderów tak naprawdę ma fajne koncepcje, systemy, które zarabiają, mniej lub więcej ale zarabiają. Niestety trzymanie się zasad, cierpliwość itd, jest trudniejsze niż zbudowanie dochodowego sytemu. Sam trading nie jest trudny, trudne jest wyczekanie na sygnał i po zajęciu pozycji trzymać się planu. A to już nie takie łatwe, szczególnie jak już każde tyknięcie ceny to grube złoto :-) Stąd opinie, masz fajny system, masz pipsy na plus dawaj 100 lotów, to tak nie działa, niestety :-)
Nie zarabiasz na FX ? Zmień nastawienie, nie kombinuj , to wszystko prostsze niż Ci się wydaje.

http://demotywatory.pl/1420500/Hulk-Im-your-father

Awatar użytkownika
MaRCHeW
Moderator Forum
Posty: 827
Rejestracja: czwartek 08 mar 2012, 15:15
skype: karol_marchewka
Lat na Forex: 8
Rodzaj rachunku: Rachunek rzeczywisty
Lokalizacja: Poznań

Re: FOREX w głowie - mental journal

czwartek 04 lip 2013, 09:59

Witam :)
Microbi pisze:Niestety trzymanie się zasad, cierpliwość itd, jest trudniejsze niż zbudowanie dochodowego sytemu. Sam trading nie jest trudny, trudne jest wyczekanie na sygnał i po zajęciu pozycji trzymać się planu.
Dokładnie. I jeszcze trzeba umieć zachować zimną krew, jak czekamy 6-8 godzin na sygnał, a on nam ucieknie przez np. zwykłe wyjście na chwilę do sklepu lub odebranie telefonu.

Pozdrawiam
Karol Marchewka

Awatar użytkownika
Microbi
Główny Moderator
Posty: 1223
Rejestracja: piątek 09 mar 2012, 16:12
Lat na Forex: 5
Rodzaj rachunku: Rachunek rzeczywisty

Re: FOREX w głowie - mental journal

czwartek 04 lip 2013, 10:01

MaRCHeW pisze:Witam :)
Microbi pisze:Niestety trzymanie się zasad, cierpliwość itd, jest trudniejsze niż zbudowanie dochodowego sytemu. Sam trading nie jest trudny, trudne jest wyczekanie na sygnał i po zajęciu pozycji trzymać się planu.
Dokładnie. I jeszcze trzeba umieć zachować zimną krew, jak czekamy 6-8 godzin na sygnał, a on nam ucieknie przez np. zwykłe wyjście na chwilę do sklepu lub odebranie telefonu.

Pozdrawiam
Karol Marchewka
He he, a to juz jest standard, warujesz, idziesz z psem i sorki, jak to Siara prawił , w piz....... wylądował czy jakoś tak !smail!
Nie zarabiasz na FX ? Zmień nastawienie, nie kombinuj , to wszystko prostsze niż Ci się wydaje.

http://demotywatory.pl/1420500/Hulk-Im-your-father

Awatar użytkownika
Marcin_N
Opiekun Forum
Posty: 2526
Rejestracja: wtorek 28 maja 2013, 14:16

Re: FOREX w głowie - mental journal

piątek 05 lip 2013, 09:27

Miło, że dyskusja się rozwinęła! Pozwolę sobie powoli ciągnąć dalej wątki...

marcin_n pisze:
No więc wygląda na to, że powinienem przejść proces dopasowania wielkości pozycji do swojej psychiki. Tylko jak taki proces powinien przebiegać?


A więc improwizuję.
Wspomniałem już, że na koncie zostało mi parę złotych, którymi pykam z racji wyczerpania tygodniowego limitu. Zajęcie pozycji 0,02 lota było dla mnie bardzo łatwe i bardzo mało obciążające. Zamknięcie z małym zyskiem pozwoliło otworzyć dzisiaj 0,03 lota. I powiem, że te 30-40 pips zysków cieszy. I już pojawia się chciwość :). Strachu nie ma, ale chciwość. Mimo, że TP mam na poziomie 50-70 pips, to od początku zakładam - wypływa to z podświadomości - że pewnie że EUR AUD zrobi ze 100-150 pips dzisiaj. No i tu jest błąd. W ogóle nie powinno mnie to interesować ile para na której traduję może zrobić. Najwyżej tyle, czy w momencie zajmowania pozycji mój target jest realny... ustawiam, koniec, wyłączam platformę... ale nieee, ja siedzę i myślę czy 100 pipsów będzie :). Jednakże z drugiej strony brakuje strachu. Sama chciwość prowadzi do przetrzymania, bo nic jej nie równoważy. Dopiero logiczne zastanowienie, takie otrzeźwienie, mówi, że przecież nowy dołek mogą chętnie skupić. Wcale nie muszą dojść do dużej figury, bo często już podejście jest grubo obstawione. A jeszcze dane z Niemiec przed nami.
No ale miało być o dopasowywaniu pozycji. No więc 0,02 i 0,03 to mało... Będę powoli zwiększał dalej i zobaczę, jak będę reagował. Sprawdzimy 0,05 następnie. Myślę, że tolerancja będzie jakimiś widełkami. Np. 0,08-0,11. Kiedy już odkryję ten swój zakres tolerancji zacznę robić to, co polecił Microbi - będę powolutku zwiększał pozycję.
[align=center]Obrazek[/align]
Pozdrawiam serdecznie!
Marcin Nowogórski
Publicysta Comparic.pl

Awatar użytkownika
Marcin_N
Opiekun Forum
Posty: 2526
Rejestracja: wtorek 28 maja 2013, 14:16

Re: FOREX w głowie - mental journal

piątek 05 lip 2013, 09:59

Tak się zastanawiałem nad tym dziennikiem i swoim tradingiem i dopiero teraz widzę, że będzie to dla mnie duży krok naprzód w tradingu. Do tej pory coś tam o psychologii tradingu słyszałem, ale takie rozłożenie jej na czynniki pierwsze to będzie dla mnie nie lada dokonanie. W sumie taki dziennik jest trochę trudny, żeby się przełamać. Żeby nie rzec, "obnażający". Ale tutaj pojawia się pytanie: Ile jestem gotów poświęcić dla tradingu? Ile jestem w stanie zrobić, żeby swój warsztat, swój trading, doskonalić? Chyba każdy powinien zadać sobie to pytanie. Czy moje zaangażowanie jest adekwatne do moich oczekiwań? Czy tradując godzinkę wieczorem, przy piwku po pracy, zostanę w rok profesjonalnym traderem? Czy cofając się przed wyzwaniami i problemami, zostanę profesjonalnym traderem?
No ale jakie wyzwania i problemy stwarza trading? Przecież to klikanie myszką w obrębie kolorowych słupków. Co tu może być skomplikowanego?

...
W sumie to mam wrażenie, że idę przez ten dziennik trochę za szybko. Ale wspominałem już, że na początku będzie pewnie burza mózgu, dużo pomysłów, które kotłowały się w głowie od długiego czasu. Teraz trzeba to wyrzucić, rozsypać puzzle i zacząć układać. Bez obawy, z czasem będę wracał do wątków, cytował i rozwijał. Na miarę swoich możliwości.

Super jest to, że dodajecie coś od siebie. Bardzo cenię sobie wymianę myśli w journalach i jeszcze raz gorąco zachęcam do dyskusji :).

Pozdrawiam
Marcin
Pozdrawiam serdecznie!
Marcin Nowogórski
Publicysta Comparic.pl

Awatar użytkownika
michosz
Pasjonat Forex
Posty: 582
Rejestracja: piątek 19 paź 2012, 18:10
Rodzaj rachunku: Rachunek rzeczywisty

Re: FOREX w głowie - mental journal

piątek 05 lip 2013, 10:27

Cześć,
mówią, że aby stać się profesjonalistą w czymś to trzeba spędzić nad tym 10 000 godzin.
może to prawda. ale moim zdaniem nie powinno się poświęcać całego swojego czasu na trading i naukę.
Lepiej regularnie , małymi krokami tak jak to zobrazowałeś, a nie od razu bez przerwy siedzieć przed kompem. Trzeba szanować siebie, swoje zdrowie, swój czas. Powoli, a wszystko się da.
Ciągłe siedzenie przed kompem to wiadomo, powoduje zmęczenie. A do tradingu trzeba być wypoczętym.

Fajny masz ten dziennik. Jak mi coś będzie przychodziło do głowy to będę pisał :)
pozdrawiam
Michał

Awatar użytkownika
Marcin_N
Opiekun Forum
Posty: 2526
Rejestracja: wtorek 28 maja 2013, 14:16

Re: FOREX w głowie - mental journal

piątek 05 lip 2013, 11:24

Witaj Michosz!

Przede wszystkim dziękuję za dobre słowo!

Jak przeczytałem Twój post, to pomyślałem, że czytasz mi w myślach !Brwoo! . Właśnie jadąc samochodem rozmyślałem o tych wielkościach pozycji i przyszedł mi do głowy taki problem: "Czy maksymalizacja na pewno oznacza maksymalizację?". Innymi słowy, czy maksymalizacja wielkości pozycji albo ilości transakcji albo, jak zwróciłeś słusznie uwagę, maksymalizacja czasu poświęcanego wykresom, na pewno oznacza maksymalizację wyników??? To pytanie można pociągnąć poziom wyżej i dojdziemy do kwestii "efektywności i efektowności" :). Zapewne większość z czytających to, dojdzie do wniosku, że efekty rosną tylko do pewnego momentu. A potem spadają. Coś jak krzywa gaussa może... A może jak krzywa GBPUSD z 2008 roku? :mrgreen:
Pozdrawiam serdecznie!
Marcin Nowogórski
Publicysta Comparic.pl

Awatar użytkownika
Dagu
Moderator Sub-Forum
Posty: 428
Rejestracja: czwartek 08 lis 2012, 12:15
skype: dagtagend
Lat na Forex: 1
Rodzaj rachunku: Rachunek rzeczywisty
Lokalizacja: Slask

Re: FOREX w głowie - mental journal

piątek 05 lip 2013, 11:38

Pewien madry czlowiek z Wall street powiedzial
Na gieldzie Czas to nie Pieniadz
Czas to czas
a Pieniedz to pieniadz
copyright© by Dagu, All rights reserved
Szkolenia Forex | Tanio | Rzetelnie | Gwarancja Zyskow | Ogromne Zarobki do 250 tys. juz przy kapitale 1 000 zl
Koszt szkolenia JEDYNE 247 zl SPRAWDZ SAM http://piv.pivpiv.dk/

Awatar użytkownika
Marcin_N
Opiekun Forum
Posty: 2526
Rejestracja: wtorek 28 maja 2013, 14:16

Re: FOREX w głowie - mental journal

piątek 05 lip 2013, 14:27

Burza minęła... jakoś tak to jest, że burze lubią wypadać w trakcie ważnych wydarzeń na FOREX. Już któryś raz podczas NFP się to zdarzyło :D. Przeglądam więc wykresy "po burzy" i widzę, jak pięknie siadły sygnały transakcyjne, których nie tykałem z uwagi na NFP i loteryjność takich sytuacji.
I moje myślenie wygląda tak: "Jakie to było oczywiste. 100 pips przegapiłem. No siadło idealnie. Mogłem kupować."

Za takie myślenie odpowiada jeden z błędów poznawczych ludzkiego umysłu. Mamy tendencję do oceny znanych nam zdarzeń jako bardziej przewidywalnych w przeszłości (przed ich wystąpieniem). Dobrym przykładem jest tu np. ostatnia formacja rogów/M/podwójnego szczytu na GBP USD weekly. Pięknie wygląda teraz, zrealizowana. Żebym tak wiedział to po pierwszej świecy spadkowej (engulf). "Dlaczego wtedy nie sprzedawałem. Ładny sygnał pod $1.5000". I tak to działa. Problem jaki rodzi takie podejście może zniszczyć nasz rachunek. Następnym razem, kiedy będę miał tego typu sygnały uznam, że to jest taki dobry deal, bo już kiedyś się takie coś udało. Ponadto postanowię odegrać się za przegapioną teraz okazję zajmując zbyt dużą pozycję. Jednak następnym razem dane mogą zaskoczyć rynek w drugą stronę. Albo zwyczajnie sygnał może nie zadziałać. I będzie podwójna strata zamiast podwójnego zysku.

[align=center]Obrazek[/align]

Dlatego jedyny sposób rozgrywania danych, jaki akceptuję, to ocena fundamentalna na spokojnie i gra dopiero po zamkniętej świecy H1 czy H4... albo nawet później. Podczas tego typu wydarzeń sygnały techniczne są trudne do utrzymania.

Jest jeszcze inna możliwość. Uważam, że moja strategia jest dobra i dość dobrze dopasowana do ruchów rynku. Stąd istnieje możliwość, o której ktoś już kiedyś wspominał, że dane są znane największym graczom i ustawiają się oni pod nie już wcześniej - przecieki? insiderzy? To by oznaczało, że sygnały techniczne skorelowane z ruchami wielkiej kasy pozostawałyby wciąż aktualne i skuteczne. Jednak to tylko luźne podejrzenia.


EDIT: +obrazek
Pozdrawiam serdecznie!
Marcin Nowogórski
Publicysta Comparic.pl

Awatar użytkownika
Marcin_N
Opiekun Forum
Posty: 2526
Rejestracja: wtorek 28 maja 2013, 14:16

Re: FOREX w głowie - mental journal

piątek 05 lip 2013, 21:26

[align=center]Obrazek[/align]

Ostatni post na tej pierwszej stronie chciałbym zadedykować pewnemu traderowi, który podobnie jak ja, zmaga się ze sobą w tradingu i miewa chwile zwątpienia.

Wspomniany trader pisze:
Witam panowie, starałem się jak moglem (...), znowu zlamalem zasady.... ogolnie to mam już dość, błędne koło się powtarza a ja ciągle wracam do bazy....
(...)
mam system który daje miesięcznie jakies 150-200 pipsow, jest bardzo prosty itd, na prawde wystarczylo bym się go trzymal i zarabial ale jak widać nie potrafilem, nie wiem co jest ze mna nie tak, widocznie pieniądze dla mnie smierdzą i tak na prawde nie chce ich zarabiać
(...)
Ogolnie zle zrobiłem bo powinienem był wyplacic większość peniedzy (...) i trenować malym lotem az wejdzie mi to w krew...


W sumie, to ta dedykacja jest chyba dla każdego z nas. Jeśli nie mieliście jeszcze chwili załamania, zwątpienia, zobrzydzenia do Forex, to znaczy, że jeszcze za krótko tradujecie i robiąc to dłużej z pewnością tego doświadczycie.

Obrazek

Osobiście wiele razy rwałem sobie włosy z głowy, raz mało brakło a wyrzucił bym komputer przez okno. Uratowała go duża ilość kabelków przypiętych z tyłu... z laptopem muszę uważać, ale ponieważ przeprowadziłem się z trzeciego piętra na parter, to jest jakoś bezpieczniej 8-) ... no ale z trzeciego piętra to by leeeeciał !szok!
W grudniu ub. roku miałem już taką jazdę emocjonalną, że masakra. W listopadzie szło wspaniale, +150% konta w miesiąc, a potem w grudniu korkociąg i dno. Byłem w takim szoku, że trudno to opisać." Jak to jest możliwe??? Taka zmiana? Po półtorej roku intensywnego tradingu wciąż byłem w przysłowiowej 'dupie'."

[align=center]Obrazek[/align]

Miałem taki wstręt do FX, że powiedziałem sobie "dam temu spokój". Miałem 100% zysków - byłem miszczem forexa; miałem 100% straty i już pakowałem się do Norwegii. Poważnie. Taki rollercoaster góra-dół. Wynikało to z dwóch czynników:
- Nie ufałem sobie. FX mocno nadszarpnął moją pewność siebie. Obwiniałem się i wmawiałem sobie, że się do tego nie nadaję.
- Nie ufałem swoim sygnałom i zbyt lekko nimi żonglowałem - ten mi się nie podobał, to zastępowałem innym i tak nieustannie. Przeczytałem o jakimś ciekawym narzędziu, to zaczynałem się nim bawić.

Dopiero 3 tygodnie przerwy dały mi siłę i chęć do powrotu. Nie pamiętam już tego dokładnie, ale wyglądało to mniej więcej tak:
1. tydzień - Chrzanię to wszystko. Jak dobrze, że już mam święty spokój.
2. tydzień - Trochę nudno bez wykresów i bez codziennego rygoru. Co zrobiłem źle, że raz miałem tyle zysków a raz tyle strat? Przecież wystarczyło nie tradować w grudniu. Może błąd był prozaiczny? Może wystarczyła prosta czynność, prosta procedura i tradowałbym dalej zyskownie?
3. tydzień - eureka. Wystarczyło odróżnić trend od konsolidacji, wystarczyło mieć ściśle określony MM, wystarczyło zrobić przegląd transakcji i sygnałów, żeby znacznie polepszyć efekty tradingu, a przede wszystkim, żeby uniknąć sromotnej klęski w grudniu.

Tak po prawdzie nadzieję dał mi fakt, że po rewizji dokonanych tradów i popełnionych błędów, doszedłem do wniosku, że głównym winowajcą jestem ja sam. :evil: Nie jest łatwo obwiniać się o złe rzeczy, o błędy. Stanąć przed lustrem (nawet tym wyimaginowanym) i powiedzieć sobie w twarz - "zjebałeś stary". Ale z drugiej strony jest to najlepsze, co może nas spotkać. Jeśli nie mamy na coś wpływu, możemy położyć się i czekać na wyrok. Jeśli możemy coś zdziałać, to zakasamy rękawy i jedziemy z koksem. Siebie możemy kontrolować, siebie możemy zmienić. Jest to kwestia woli i pracy nad sobą. Gdyby pogrążył nas rynek, to inna sprawa. Na rynek nie mamy wpływu. Jednak rynek - na szczęście - ma nas w nosie. Ma w nosie nasz bilans, nasze zyski, nasze marzenia i nasze emocje. W tym sensie jest to luksus, bo możemy je realizować obok Niego i On nam w tym nie będzie przeszkadzał.

Uważam, że nie jest niczym złym zwątpienie. Jest potrzebne. Kwestionowanie to droga do rozwoju. To motywacja do sprawdzania i badania. Do odkrywania. Zwątpienie jest potrzebne. Wstręt do czegoś to naturalna sprawa. Czasem trzeba odpocząć, zluzować mózg, oderwać się. Tak jest ze wszystkim. Pomyśl, kiedy masz gorszy dzień w pracy, pokłócisz się z "drugą połówką", rozbijesz się na skrzyżowaniu. Potrzebujesz odreagować. Idziesz na imprezkę, piwko ze znajomym, wyżalisz się, pogadasz, zabawisz się i już jest lepiej. Następnego dnia wracasz do roboty, wsiadasz za kółko, przytulasz ukochaną etc. Kiedyś miałem wypadek samochodowy. Byłem sprawcą i na szczęście jedynym poszkodowanym. Młody i głupi mistrz kierownicy. Teraz mam rodzinę - żonę, małego synka - i lekcja którą odebrałem wtedy, każdego dnia procentuje. Teraz już nie jestem mistrzem kierownicy, ale za to od tamtego czasu mam 100% skuteczności w docieraniu do celu.

Obrazek

Dlatego nie przekreślaj żadnej drogi w swoim życiu. Inaczej będzie Ci niezręcznie później na nią wejść.
Pozdrawiam serdecznie!
Marcin Nowogórski
Publicysta Comparic.pl

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 24 gości