to z watku w dziennikach, natchnelo mnie to, nie chcialem tam robic offtopu ale tutaj chce w ten sposob spytac Was jakie byly wasze pierwsze kontakty z rynkami kapitalowymi?Poziom uczestników znacząco wzrósł, ale takich prawdziwych miłośników giełdy, którzy kochają ją "na dobre i na złe" nie ma zbyt wiele.
Moje to takie, ze ok 1992 lub 1993 roku pierwsze gazetowe lektury o "hossie" na Warsaw Banana Stock Exchange oraz codzienne studiowanie notowan spolek na gieldzie we Frankfurcie za pomoca niemieckiej telegazety. jednego dnia zapisywalo sie w kajecie cene Siemensa lub Adidasa a nastepnego dnia porownywalo sie i bylo sie albo "na zysku" albo w "w plecy".
Szkoda, ze nie kontynuowalem wtedy rozpoczatego procesu tylko poszlo to na polke i do szuflady.
Nastepny etap to oczywiscie hossa na funduszach w 2007, praktycznie wyszedlem lekko ponizej zera.
Troche prob na GPW juz po bessie. Tez z mizernym skutkiem.
Aktualnie fx - glownie ze wzgledu na dostepnosc narzedzi oraz niski prog kapitalowy.
Wszystko to traktuje jak nauke, za ktora sam place.