To może ja dorzucę coś od siebie.
Wśród ludzi u mnie w pracy (95% załogi u mnie w firmie to rdzenni biali (jeżeli ma to jakiekolwiek znaczenie) brytyjczycy. Wszyscy w wieku od 40 wzwyż głosowali za wyjściem. Wśród młodszych głosy rozłożyły się około 50:50.
Dzień po referendum, jest trochę zdziwienie. Nie do wszystkich jeszcze dotarło, co to oznacza. Tak naprawdę, nie wiadomo jakich spodziewać się konsekewencji.
Już pojawiła się petycja o powtórzenie referendum. Od rana zebrała 1,5mln podpisów
https://petition.parliament.uk/petitions/131215
Przybywa około 1000 podpisów na minute.
W dzisiejszych czasach niejedne jaja już się działy. Pamiętacie referendum w Grecji przeciwko zaciskaniu pasa? Naród zagłosował przeciwko zaciskaniu pasa, po czym rząd zrobił dokładnie odwrotnie. Jeszcze gdzieś w międzyczasie (nie pamiętam czy przed czy po referendum) podał się do dymisji, a w nowych wyborach został wybrany... dokładnie ten sam rząd.
Najclonalizacja depozytów na cyprze
Nacjonalizacja OFE w Polsce.
Ogólnie żyjemy w świecie bez zasad. Różnica głosów była bardzo niewielka, 4% - jest podstawa do negowania i podważania słuszności tej decyzji. Ogólnie brytyjczycy zrobili sobie niezłe bagno, bo podzielili sobie społeczeństwo na pół - tych którzy chcą pozostać i tych którzy chcą wyjść. Przed referendum w ogóle nie było tej kwestii. Czuję po prostu, że to nie koniec zamętu wobec Brexitu i temat będzie jeszcze wałkowany.
Teraz sama kwestia techniczna. Aby zacząć opuszczanie UE, muszą odpalić tzw artykuł 50 traktatu lizbońskiego. Nigdzie nie jest powiedziane kiedy mają to zrobić. Czołowe łby Unii co prawda wypowiedziały się na ten temat, że powinni zrobić to jak najszybciej ale jednocześnie że poki nie zakończy się proces - są pełnoprawnymi członkami UE. Mogą zwlekać, trzymając przy okazji UE za jajca i ściskając mocniej kiedy im się podoba.
Aha. Referendum w UK tak jak w Polsce nie jest wiążące. Jest wskazówką dla rządu a nie obowiązkiem wykonania woli narodu. I tutaj znowu pojawia się kwestia czy 4% to rzeczywiście wola narodu, szczególnie w świetle pojawiających się takich linków jak powyżej.
Panuje strach i niepewność, ale ja mimo iż jestem imigrantem uważam że korzystniej dla nich byłoby opuścić UE. Gdybym miał prawo głosu, zagłosowałbym za opuszczeniem UE. Trzeba tylko jak to się mówi "wyjść ze strefy komfortu w której było się od 50 lat" i spróbować nowej rzeczywistości.
Będąc tutaj, obserwując jak brytyjczycy żyją i pracują uważam, że mają za**** silną gospodarkę, są bardzo dobrze zogranizowani a podatki mimo, że wysokie nie są tak dobijajace jak PL czy Czechach.
Ich gospodarka to kolos w porównaniu do wydmuszek Polski, czy południa europy.
W tym kraju prodkuję się wszystko, poczynając od suszników do ubrań, poprzez bojlery aż po samoloty i bolidy F1. Do tego dochodzi jeszcze Londyn jako światowe centrum finansowe.
Na jakikolwiek produkt nie spojrzysz jest "Made in XXX(miasto) UK" mimo wysokich kosztów pracy (płaca minimalna 7,20 brutto/h) opłaca się. Brytole są za**** zorganizowani i wygodni, pracują bardzo wydajnie.
Jako przykład mogę podać, że pracuję tutaj w tej samej branży, na takim samym stanowisku na jakim pracowałem w PL i moja praca jest:
-wydajniejsza o 50-75% posiadając odpowiedni warsztat pracy, zaplecze części zamiennych oraz rozbudowaną sieć oddziałów firmy.
-Ich wygoda (albo lenistwo jak kto woli) powoduje powstawanie kolejnych miejsc pracy. Do mnie do firmy wpada codziennie rano ziomek z zewnętrznej firmy, zostawia 8L mleka i jedzie dalej. Takich udogodnien oni mają tutaj setki.
- Mają ogromny popyt wewnętrzny. Kasa nie odpływa z kraju.
No i teraz sobie tak:
Z jednej strony, bardzo wydajna gospodarka o solidnych podwalinach, wysoki poziom życia a z drugiej strony... no właśnie - co?
Rzesze imigrantów, często imigrantów chcących korzystać z ich systemu socjalnego nie dając nic w zamian. Zrzuty na ratowanie umierających gospodarek UE? Im to się po prostu nie opłaca. To oni są na uprzywilejowanej pozycji. To do nich ciągną miliony ludzi i kapitał a nie na odwrót.
Uważam, że jeżeli opuszczą UE, to funt brytyjski w ciągu kilku lat stanie się jak frank szwajcarski - waluta na trudne czasy, niezależną od eurokołchozu, USA, cen ropy itp.