Trading 17 - 22 lipca 2016

[Spekulant]

@Alx grubo przesadzasz z tym strachem. Wg. mnie przez te zamachy społeczeństwa będą się do nich powoli przyzwyczajać i tyle. Żyć nadal trzeba. Na szczęście zamachowcy coraz mniej wyrafinowani i oby odpowiednie służby jeszcze bardziej to ograniczały. Czy wiecie ze codziennie na drogach Europy ginie ok. 150 osób... i co, ktoś się boi jeździć autem? ;)

[alx]

Stalin bodajże mówił, że nie ma już znaczenia czy ofiary liczy się w tysiącach czy w milionach...
Stalin był super mordercą ale powiedział wprost jak działa ludzka psychika: nie ma znaczenia ile osób gdzieś tam zginęło tak długo jak nie dotyczy to kogoś osobiście.
Tak działa właśnie ta gruboskórność jako normalny mechanizm obronny ludzkiej psychiki. Brutalne ale prawdziwe.
Inaczej wszyscy by powariowali.

Ale wystarczy, że wśród tych ofiar znajdzie się ktoś w jakikolwiek sposób mi bliski, nawet jeżeli tylko ktoś kogo nawet nie znam ale powiedzmy z mojej miejscowości i już nie ma znaczenia czy zginęła jedna osoba czy milion...
Tak to działa.
Dlatego właśnie terroryści przechodzą na ten poziom działania - małe ataki za to w wielu pospolitych miejscach.
Takich zwyczajnych, mało ważnych, a przez to tak bliskich wielu ludziom: "to mogłem być ja w sklepie kupując mleko..."
O wiele lepszy efekt przy znacznie prostszych środkach.

Nie twierdzę, że teraz świat nam się zawala.
Tym niemniej jest on coraz mniej, jak to mawiał mój ś.p. kolega "serdeczny".

To był taki mój off - rynki mają to gdzieś, ten zamach nic nie zmieni.

[alx]

Tak jeszcze dodam pewien przykład:

prawdopodobieństwo śmierci w wyniku katastrofy samolotu jest chyba mniejsze niż od trafienia piorunem czy spadającej z okna doniczki.
Tak pokazują wieloletnie statystyki.

Prawdopodobieństwo śmierci w wyniku wypadku na drodze jest... sam napisałeś wyżej. Można powiedzieć, że spore.

Ale jakoś jest tak, że ludzie bardziej boją się samolotów niż samochodów...
Można powiedzieć, że dlatego, że katastrofy samolotowe są "duże" - giną wszyscy albo większość, dużo osób i jest to zazwyczaj "spektakularne"....
Ale wydaje mi się, że bardziej chodzi o bezradność: w przypadku samolotu nie można zrobić nic aby temu zapobiec: jesteś w zamknięty w puszce skazany na łaskę pilotów i nawet nie ma jak uciec.
W przypadku samochodu ludzie mają przynajmniej jakieś złudzenie kontroli sytuacji: można próbować coś zrobić nawet jeżeli nie ma to już żadnego sensu.

[alx]

Aż trudno w to uwierzyć:

[alx]

...weaker demand and depletion of backlogs of work in both sectors suggest further job losses may occur in coming months.

“The downturn, whether manifesting itself in order book cancellations, a lack of new orders or the postponement or halting of projects, was most commonly attributed in one way or another to ‘Brexit’.

Given the record slump in service sector business expectations, the suggestion is that there is further pain to come in the short-term at least.

W tym wszystkim jest tylko jedna nadzieja: że cześć z tego jest przereagowaniem po referendum i nie jest to kompletny obraz.
Dane obejmują okres od 12 do 21 lipca i 70% normalnie badanych firm.
Tym niemniej nawet jeżeli to było chwilowe to konsekwencje będą odczuwalne przez kilka miesięcy.

Pełen raport:

[alx]

W zeszłym tygodniu szaleniec w Monachium.
W weekend inny z maczetą.
Teraz wybuch w restauracji.
Wszystko w Niemczech w przeciągu zaledwie kilku dni.

Prawdopodobnie żadne z tych wydarzeń nie ma nic wspólnego z ISIS, Daesh czy jak to się tam nazywa.
Ale jakoś dziwnie ostatnio tak się dzieje, przedtem nie przypominam sobie niczego podobnego aż do lat 70-80 gdy rozkapryszone towarzystwo lewacko-anarchistyczne chciało na siłę uszczęśliwić świat.