wtorek 22 wrz 2015, 16:26
Wystarczyło, że nie było mnie przez chwilę i już jakieś zamieszanie?
A miało być tak spokojnie.
Mówią, że risk off.
Mówią, że przez skandal z Volkswagenem.
Co spowodowało ucieczkę do jena i w efekcie sprzedaż większości walut, antypody pierwsze za okno.
Oraz dolar który odbija wzmacniany przemowami jastrzębi z Fed. Co odgrzewa nadzieje na podwyżkę stóp w grudniu.
Znów ta podwyżka...
Moment, ale jak VW może wywołać światowy risk off?
Skandal co prawda jest i to duży bo okazało się, że ich samochody fałszowały wyniki emisji spalin. I to bynajmniej nie przypadkowo - jest w nich zainstalowane specjalne oprogramowanie zmniejszające emisję szkodliwych substancji ok. 40 razy gdy samochód jest testowany. Mówimy o setkach tysięcy samochodów produkowanych od 2005 roku. Amerykanie są wściekli, inni też.
VW oberwie za to wielokrotnie: za oszustwo (w każdym kraju oddzielny proces), za niespełnianie wymogów (za co mogą oberwać klienci którym zabroni się używać samochodów co spowoduje masowe pozwy), za naprawę tych samochodów (po czym klienci znów mogą zażądać odszkodowań bo nie będą one już wtedy tak sprawne jak im obiecywano w momencie sprzedaży), wizerunkowo (tu oberwą w ogóle Niemcy postrzegane jako gwarant jakości) itp.
Tak więc nie jest to nic drobnego. VW już zarezerwował 6.5 miliarda euro na krycie strat.
Ale co to jest 6.5 miliarda (i to rozłożonych na 12 miesięcy) do trylionów w obrocie na rynkach każdego dnia?
Jak znam życie dzisiaj takie nastroje będą trwać do końca sesji.
Ale jak w Tokio zaświeci słońce może przyjść opamiętanie.
Od dwa, przez pięć do dziewięć...