FOREX w głowie - mental journal
Re: FOREX w głowie - mental journal
Czas rozliczyć się za kwiecień. Jest źle.
Konto obecnie jest w okolicy 85% wartości z początku marca i 75% wartości z początku kwietnia. Czyli -25% w kwietniu. Teraz statystyki, a potem wnioski:
Total Trades: 126 (28 więcej niż w marcu!)
Short Positions (won %): 79 vs 43 w marcu (43% vs 42%)
Long Positions (won %): 47 vs 55 w marcu (32% vs 49.%)
Profit Trades (% of total): 49 vs 45 w marcu (39% vs 46%)
Loss trades (% of total): 77 vs 53 w marcu(32% vs 54%)
stosunek max. zysku do max. straty: ~2.01 (vs ~3.44) loss trade: -1.00
stosunek średniego zysku do średniej straty: 1.085 (vs ~1.69) loss trade: -1.00
Relative Drawdown: 34.83% vs 10.42% w marcu
Najdłuższy ciąg zysków: 5 trade'ów = ~44% najdłuższego ciągu strat wynoszącego 16 trade'ów !!!!!
Największy ciąg zysków: 4 trade'y = ~65,5% największego ciągu strat wynoszącego 16 trade'ów !!!!!
Średni ciąg zysków: 2, średni ciąg strat: 3
I teraz ciekawostki:
- 16 stratnych transakcji pod rząd!!! Robi wrażenie. Co trzeba jednak wziąć pod uwagę to to, że prawie nigdy nie wchodzę od razu całą pozycją. Na ogół dwie lub czasem trzy transakcje to zaledwie jedna pozycja, ale i tak zostaje ok. 6-7 stratnych pozycji z rzędu.
- Za większość strat odpowiadają dwa dni = jeden za ok. 12% druga ok. 14% konta. Tak! Co ciekawe, ani jedna ani druga pozycja nie znajduje się w tym ciągu 16 stratnych transakcji
- Kontrola strat była dobra, dopóki była dyscyplina psychiczna.
- 5 dni w miesiącu odnotowało straty wyższe niż moja zakładana maksymalna dzienna strata. Trzeba sobie dobrze wbić do głowy, po co są limity strat . Na tych dodatkowych kwotach sporo straciłem i ogólny stan konta wygląda gorzej niż by mógł.
- tylko dwie pozycje przekroczyły dozwolony limit strat
- oczywiście złość, chęć odrobienia oraz overtrading wystąpiły i były bezpośrednią przyczyną dwóch stratnych transakcji, przez które wszedłem w DD na kapitale.
- nadmierny trading, zbyt dużo pozycji, zbyt niskie interwały. To widać po czasie, jak się człowiek zagłębia w rynek i szuka na siłę tego, czego nie ma.
- ale na swoje usprawiedliwienie mogę dodać, że wszystkie ptaki na niebie i ziemi wskazują, że był to bardzo słaby miesiąc jeśli chodzi o Forex. Wiele dobrych jakościowo sygnałów, nie tylko moich, zostało rozjechanych przez cenę.
Wniosek: słaby miesiąc dla mojego systemu okazał się także słabym dla mnie i mojego konta. Po weekendzie zaczynam od nowa. Trzeba wypocząć, nabrać optymizmu i ruszać do gry.
Miłego weekendu wszystkim życzę!
Niestety w języku angielskim i niestety też sprzedawałem tego kabla uparcie
https://www.youtube.com/watch?v=0Yn4UJ5 ... ydP1DHOycZ
Konto obecnie jest w okolicy 85% wartości z początku marca i 75% wartości z początku kwietnia. Czyli -25% w kwietniu. Teraz statystyki, a potem wnioski:
Total Trades: 126 (28 więcej niż w marcu!)
Short Positions (won %): 79 vs 43 w marcu (43% vs 42%)
Long Positions (won %): 47 vs 55 w marcu (32% vs 49.%)
Profit Trades (% of total): 49 vs 45 w marcu (39% vs 46%)
Loss trades (% of total): 77 vs 53 w marcu(32% vs 54%)
stosunek max. zysku do max. straty: ~2.01 (vs ~3.44) loss trade: -1.00
stosunek średniego zysku do średniej straty: 1.085 (vs ~1.69) loss trade: -1.00
Relative Drawdown: 34.83% vs 10.42% w marcu
Najdłuższy ciąg zysków: 5 trade'ów = ~44% najdłuższego ciągu strat wynoszącego 16 trade'ów !!!!!
Największy ciąg zysków: 4 trade'y = ~65,5% największego ciągu strat wynoszącego 16 trade'ów !!!!!
Średni ciąg zysków: 2, średni ciąg strat: 3
I teraz ciekawostki:
- 16 stratnych transakcji pod rząd!!! Robi wrażenie. Co trzeba jednak wziąć pod uwagę to to, że prawie nigdy nie wchodzę od razu całą pozycją. Na ogół dwie lub czasem trzy transakcje to zaledwie jedna pozycja, ale i tak zostaje ok. 6-7 stratnych pozycji z rzędu.
- Za większość strat odpowiadają dwa dni = jeden za ok. 12% druga ok. 14% konta. Tak! Co ciekawe, ani jedna ani druga pozycja nie znajduje się w tym ciągu 16 stratnych transakcji
- Kontrola strat była dobra, dopóki była dyscyplina psychiczna.
- 5 dni w miesiącu odnotowało straty wyższe niż moja zakładana maksymalna dzienna strata. Trzeba sobie dobrze wbić do głowy, po co są limity strat . Na tych dodatkowych kwotach sporo straciłem i ogólny stan konta wygląda gorzej niż by mógł.
- tylko dwie pozycje przekroczyły dozwolony limit strat
- oczywiście złość, chęć odrobienia oraz overtrading wystąpiły i były bezpośrednią przyczyną dwóch stratnych transakcji, przez które wszedłem w DD na kapitale.
- nadmierny trading, zbyt dużo pozycji, zbyt niskie interwały. To widać po czasie, jak się człowiek zagłębia w rynek i szuka na siłę tego, czego nie ma.
- ale na swoje usprawiedliwienie mogę dodać, że wszystkie ptaki na niebie i ziemi wskazują, że był to bardzo słaby miesiąc jeśli chodzi o Forex. Wiele dobrych jakościowo sygnałów, nie tylko moich, zostało rozjechanych przez cenę.
Wniosek: słaby miesiąc dla mojego systemu okazał się także słabym dla mnie i mojego konta. Po weekendzie zaczynam od nowa. Trzeba wypocząć, nabrać optymizmu i ruszać do gry.
Miłego weekendu wszystkim życzę!
Niestety w języku angielskim i niestety też sprzedawałem tego kabla uparcie
https://www.youtube.com/watch?v=0Yn4UJ5 ... ydP1DHOycZ
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Re: FOREX w głowie - mental journal
Czas trochę odświeżyć dziennik :)
Od połowy maja prawie nie tradowałem na rachunku rzeczywistym, dużo pracy i latania po świecie zbiegło się też ze zmianą brokera na którego 'politykę egzekucji' się wkurzyłem. Maj wypadł około +5%, a dokładniej pierwsze dwa tygodnie. Potem trochę w rozjazdach próbowałem tradować i omyłkowo ustawiłem za duże pozycje w piramidzie na zbyt małym koncie które padło na pierwszej cofce w całości - na szczęście trzymałem tam tylko tyle co na 2-3 piramidy.
Natomiast teraz trochę spokoju jest, więc może by coś tu napisać. Ciekawy filmik trafiłem buszując po internecie. W sumie o giełdzie, ale jak dla mnie to wydźwięk ma uniwersalny: https://www.youtube.com/embed/B-9ZomTO698
Od połowy maja prawie nie tradowałem na rachunku rzeczywistym, dużo pracy i latania po świecie zbiegło się też ze zmianą brokera na którego 'politykę egzekucji' się wkurzyłem. Maj wypadł około +5%, a dokładniej pierwsze dwa tygodnie. Potem trochę w rozjazdach próbowałem tradować i omyłkowo ustawiłem za duże pozycje w piramidzie na zbyt małym koncie które padło na pierwszej cofce w całości - na szczęście trzymałem tam tylko tyle co na 2-3 piramidy.
Natomiast teraz trochę spokoju jest, więc może by coś tu napisać. Ciekawy filmik trafiłem buszując po internecie. W sumie o giełdzie, ale jak dla mnie to wydźwięk ma uniwersalny: https://www.youtube.com/embed/B-9ZomTO698
Re: FOREX w głowie - mental journal
W momencie kiedy pomyślałem - "ten dziennik pomógł mi rozwiązać problemy z psychiką w tradingu, już jest git" - wtedy zaczęły się problemy. Okazuje się, że dyscyplinę trzeba trzymać w ryzach i nie pozwalać sobie na pewność siebie. A przynajmniej w moim przypadku. Rozluźniłem się i wtopiłem na NFP sporo - w sumie rekordowy stratny tydzień od początku tego dziennika... a to tylko w jeden dzień. Jest to dobry punkt odniesienia, skoro zrobiłem nowy dołek pod kątem tygodniowego P/L, to znaczy, że zrypałem coś również rekordowo. I okazuje się, że byłem tak silnie przeświadczony o umocnieniu dolara po NFP, że dowaliłem za dużą pozycję, potem ponowiłem, i dostałem drugi raz srogie baty. A najlepsze, że nie miało to nic wspólnego z moją wiodącą strategią, która potem musiała odrabiać to, co luźna fantazja spierniczyła
Od razu się też przyznam, że ostatnio miałem dobry tydzień i pomyślałem sobie - Forex jest łatwy, tylko ciężko do tego dojść. Obawiam się, że takie myślenie sprawi, że opuszczę gardę i przestanę traktować rynek z pokorą. A to zawsze drogo mnie kosztowało. Tylko jak z tym walczyć?
Czasem otwieram platformę i widzę pozornie dobre sygnały, jeszcze nie zdążyłem zrobić analizy czy przeczytać porannej prasy, a już palec świerzbi i otwieram pozycję. Oczywiście takie wejścia mają najmniejszą skuteczność i oczywiście wciąż powtarzam ten schemat. Wprowadziłem sobie zasadę, że bez zrobienia porannych analiz i komentarza makro nawet nie otwieram platformy z kontem live, ale jak mam pozycję, którą zostawiłem na noc, to ciekawość jest silniejsza. No i dalej już z górki .
Co natomiast mogę zaliczyć na plus tego mojego pitolenia w tym dzienniku:
+ uświadomiłem sobie podstawowe mechanizmy kierujące moimi zachowaniami podczas tradowania
+ zrozumiałem jakiego rodzaju trading jest spójny z moją naturą/charakterem i psychiką
+ dobrałem wielkość pozycji i SL do mojej psychy
+ wyznaczyłem sobie granice i uświadomiłem sobie ich wartość
+ niemal przestałem się stresować otwartymi pozycjami
+ ograniczyłem straty (w większości przypadków)
+ ograniczyłem overtrading (w większości przypadków)
Co jeszcze jest do zrobienia?
- ograniczenie gry na pojedynczych odczytach makro
- trzymanie się systemu (który cały czas jest usprawniany i się krystalizuje), a nie tam jakieś skoki w bok
Od razu się też przyznam, że ostatnio miałem dobry tydzień i pomyślałem sobie - Forex jest łatwy, tylko ciężko do tego dojść. Obawiam się, że takie myślenie sprawi, że opuszczę gardę i przestanę traktować rynek z pokorą. A to zawsze drogo mnie kosztowało. Tylko jak z tym walczyć?
Czasem otwieram platformę i widzę pozornie dobre sygnały, jeszcze nie zdążyłem zrobić analizy czy przeczytać porannej prasy, a już palec świerzbi i otwieram pozycję. Oczywiście takie wejścia mają najmniejszą skuteczność i oczywiście wciąż powtarzam ten schemat. Wprowadziłem sobie zasadę, że bez zrobienia porannych analiz i komentarza makro nawet nie otwieram platformy z kontem live, ale jak mam pozycję, którą zostawiłem na noc, to ciekawość jest silniejsza. No i dalej już z górki .
Co natomiast mogę zaliczyć na plus tego mojego pitolenia w tym dzienniku:
+ uświadomiłem sobie podstawowe mechanizmy kierujące moimi zachowaniami podczas tradowania
+ zrozumiałem jakiego rodzaju trading jest spójny z moją naturą/charakterem i psychiką
+ dobrałem wielkość pozycji i SL do mojej psychy
+ wyznaczyłem sobie granice i uświadomiłem sobie ich wartość
+ niemal przestałem się stresować otwartymi pozycjami
+ ograniczyłem straty (w większości przypadków)
+ ograniczyłem overtrading (w większości przypadków)
Co jeszcze jest do zrobienia?
- ograniczenie gry na pojedynczych odczytach makro
- trzymanie się systemu (który cały czas jest usprawniany i się krystalizuje), a nie tam jakieś skoki w bok
- Terminator
- Maniak Forex
- Posty: 1188
- Rejestracja: czwartek 08 mar 2012, 15:33
- Lat na Forex: 5
- Rodzaj rachunku: Rachunek rzeczywisty
Re: FOREX w głowie - mental journal
Hehe. Za dużo się stresujesz Marcin. No i myślisz też za dużo. To błąd. Za dużo czasu spędzasz przed komputerem. Mówię Ci. To wywołuje negatywne nastawienie. Rób analizę dzień wcześniej, odpal rano platformę i zobacz gdzie jesteś. Nie rób może tych porannych analiz, zaplanuj sobie dzień wcześniej gdzie widzisz cenę i reaguj. No komentarze makro to nawet nie skomentuję, nie pamiętam dnia bym zajrzał do kalendarza makro inaczej niż z nudów. Technicznie, to Ci napiszę, posunąłeś się bardzo ładnie do przodu. Analiza fundamentalna to balast już teraz. Rozumiem że pracujesz dla XM i musisz, ale to Ty analityk nie trader. Pamiętaj, NIE MYŚL za dużo. Myślenie jest głupie, ostatnio zakupiłem nawet książkę pod takim tytułem.
Re: FOREX w głowie - mental journal
No ostatnio mało tu piszę, bo w sumie coraz mniej przejmuję się trejdami. Staram się walczyć z pokusą patrzenia co chwilę na platformę i nawet mi się udaje. Próbuję przestać przywiązywać się do zysków. Tak szybko odchodzą
Ostatnio balansuję na krawędzi niechęci do tradingu i znudzenia, a jakiejś dziwnej ekscytacji szukaniem nowego, dobrego jakościowo sygnału. Niechęć do patrzenia na wykresy sprawia, że jeśli nie widzę nic ciekawego, to po prostu zamykam z jakimś takim odrzuceniem. Takie kliiik... zamiast szybkiego klik . Takie "łeeee" zamiast "łaaaał" Mało trejdów wbijam... i okazuje się, że znudzenie jest jeszcze większe... i paradoksalnie chyba działa to pozytywnie. Mniej emocji, spokojniejsze tempo. Może właśnie to ja zaczynam kontrolować kiedy, co i jak trejduję, a nie czuję wewnętrznego przymusu.
Paru traderów pisało, że ich stan umysłu podczas tradingu to znudzenie i odruch wymiotny na widok wykresów. Otworzyć, trejdnąć, wziąć z rynku swoje, zamknąć i cieszyć się resztą dnia.
Czy to to, czy może jednak się mylę...
Ostatnio balansuję na krawędzi niechęci do tradingu i znudzenia, a jakiejś dziwnej ekscytacji szukaniem nowego, dobrego jakościowo sygnału. Niechęć do patrzenia na wykresy sprawia, że jeśli nie widzę nic ciekawego, to po prostu zamykam z jakimś takim odrzuceniem. Takie kliiik... zamiast szybkiego klik . Takie "łeeee" zamiast "łaaaał" Mało trejdów wbijam... i okazuje się, że znudzenie jest jeszcze większe... i paradoksalnie chyba działa to pozytywnie. Mniej emocji, spokojniejsze tempo. Może właśnie to ja zaczynam kontrolować kiedy, co i jak trejduję, a nie czuję wewnętrznego przymusu.
Paru traderów pisało, że ich stan umysłu podczas tradingu to znudzenie i odruch wymiotny na widok wykresów. Otworzyć, trejdnąć, wziąć z rynku swoje, zamknąć i cieszyć się resztą dnia.
Czy to to, czy może jednak się mylę...
Re: FOREX w głowie - mental journal
W miarę jak się edukuję o tradingu... niekoniecznie o Forexie samym w sobie... to zaczynam dostrzegać, że inwestowania uczyłem się od drugiej strony. To jakbym uczył się jeździć rowerem do tyłu i nagle odkrywam, że jednak do przodu jest łatwiej. Skuszony małymi sukcesami, które zawdzięczałem bardziej własnemu wysiłkowi i przypadkowi, aniżeli właściwemu podejściu brnąłem w ślepy zaułek, gdzie wciąż tylko mogę podejrzewać, że to jest ślepy zaułek.
Zaczynałem od desperackiego poszukiwania systemu na zarabianie kasy, pewnie jak większość ludzi zaczynających z Forex. Potem było poszukiwanie lepszych systemów niż te, które znalazłem, potem było dopracowywanie najlepszych systemów jakie znalazłem, później jeszcze budowanie własnych systemów, aż w końcu doszedłem do tego, że system musi być dopasowany do charakteru tradera. Wtedy zaczęły się poważne problemy z psychicznym udźwignięciem systemu i zaczęła się ciężka praca nad sobą i zaufaniem do siebie i swoich metod oparte m.in. na budowie zestawu narzędzi i umiejętności posługiwania się nimi... Teraz odkrywam, że cały czas podejście było totalnie złe i nie powiem, ale wynikało ono w dużej mierze z tego, że na forach każdy pisze co innego, coś się wydaje rozsądne i nawet nie wiesz, jak kiełkuje w Tobie bezpodstawna idea, na której oparłeś dalsze poszukiwania i wybór drogi. Duży udział może mieć też skala niedopowiedzeń czy, podświadomie, polityka brokerów. Zarabiaj zawsze, zarabiaj wszędzie, zarabiaj na wszystkim, korzystaj z profesjonalnych narzędzi.
W tym samym czasie profesjonalni traderzy mówią, że rynek stosunkowo rzadko stwarza okazje do dobrego zarobku, praktycznie nikt z profesjonalnych traderów nie używa technik lansowanych pod detal, a narzędzia które oferują brokerzy detaliczni wzbudzają tylko śmiech u prosów...
A człowiek to tak lubi zaakceptować niedoskonałości dla wyższego celu - podtrzymania własnego wyobrażenia i przekonania. Więc jeśli auto nam się bardzo podoba, to jesteśmy gotowi zrezygnować z kompletu opon zimowych, przymkniemy oko że klima popsuta, a jedna szyba się zacięła i się nie otwiera... byle tylko dostać to, co myślimy, że nam się tak podoba.
I nagle okazuje się, że trader żyje w matrixie wykreowanym przez mieszankę własnych złudzeń, nieprzemyślanych wypowiedzi i nieodpowiedzialnego marketingu, co w połączeniu z powszechnie lansowanymi i w większości przypadków nieuzasadnionymi dogmatami daje mieszankę wybuchową. Najgorsze jest to, że gdyby nie pewne przemyślenia wynikające z rozmów z profesjonalnymi traderami, to pewnie nigdy bym na to nie wpadł i ostatecznie skończyłbym obwiniając o wszystko siebie i/lub Forex, powtarzając swoim dzieciom, że giełda to złodziejstwo.
I nie chodzi mi o to, że giełda to nie jest złodziejstwo - oczywiście wszyscy inni, począwszy od Twojego brokera, chcą Ci odebrać pieniądze - jakąś ich część w jakiś sposób.
Chodzi o to, że cała ta machina, ten zlepek okoliczności w których trader próbuje wyjść na plus, w sposób "podstępny", czy też niewidoczny, skazuje go na klęskę. Szczególnie jeśli nie ma się mentora. No i jak już ktoś bardzo lubi uczyć się na błędach
Zaczynałem od desperackiego poszukiwania systemu na zarabianie kasy, pewnie jak większość ludzi zaczynających z Forex. Potem było poszukiwanie lepszych systemów niż te, które znalazłem, potem było dopracowywanie najlepszych systemów jakie znalazłem, później jeszcze budowanie własnych systemów, aż w końcu doszedłem do tego, że system musi być dopasowany do charakteru tradera. Wtedy zaczęły się poważne problemy z psychicznym udźwignięciem systemu i zaczęła się ciężka praca nad sobą i zaufaniem do siebie i swoich metod oparte m.in. na budowie zestawu narzędzi i umiejętności posługiwania się nimi... Teraz odkrywam, że cały czas podejście było totalnie złe i nie powiem, ale wynikało ono w dużej mierze z tego, że na forach każdy pisze co innego, coś się wydaje rozsądne i nawet nie wiesz, jak kiełkuje w Tobie bezpodstawna idea, na której oparłeś dalsze poszukiwania i wybór drogi. Duży udział może mieć też skala niedopowiedzeń czy, podświadomie, polityka brokerów. Zarabiaj zawsze, zarabiaj wszędzie, zarabiaj na wszystkim, korzystaj z profesjonalnych narzędzi.
W tym samym czasie profesjonalni traderzy mówią, że rynek stosunkowo rzadko stwarza okazje do dobrego zarobku, praktycznie nikt z profesjonalnych traderów nie używa technik lansowanych pod detal, a narzędzia które oferują brokerzy detaliczni wzbudzają tylko śmiech u prosów...
A człowiek to tak lubi zaakceptować niedoskonałości dla wyższego celu - podtrzymania własnego wyobrażenia i przekonania. Więc jeśli auto nam się bardzo podoba, to jesteśmy gotowi zrezygnować z kompletu opon zimowych, przymkniemy oko że klima popsuta, a jedna szyba się zacięła i się nie otwiera... byle tylko dostać to, co myślimy, że nam się tak podoba.
I nagle okazuje się, że trader żyje w matrixie wykreowanym przez mieszankę własnych złudzeń, nieprzemyślanych wypowiedzi i nieodpowiedzialnego marketingu, co w połączeniu z powszechnie lansowanymi i w większości przypadków nieuzasadnionymi dogmatami daje mieszankę wybuchową. Najgorsze jest to, że gdyby nie pewne przemyślenia wynikające z rozmów z profesjonalnymi traderami, to pewnie nigdy bym na to nie wpadł i ostatecznie skończyłbym obwiniając o wszystko siebie i/lub Forex, powtarzając swoim dzieciom, że giełda to złodziejstwo.
I nie chodzi mi o to, że giełda to nie jest złodziejstwo - oczywiście wszyscy inni, począwszy od Twojego brokera, chcą Ci odebrać pieniądze - jakąś ich część w jakiś sposób.
Chodzi o to, że cała ta machina, ten zlepek okoliczności w których trader próbuje wyjść na plus, w sposób "podstępny", czy też niewidoczny, skazuje go na klęskę. Szczególnie jeśli nie ma się mentora. No i jak już ktoś bardzo lubi uczyć się na błędach
Re: FOREX w głowie - mental journal
PS. Jeszcze jedno, nikt nigdy nie pisze jak trudne jest trzymanie zyskownej pozycji. W sensie, mówi się - pozwól zyskom rosnąć, albo że nowicjusze tną zyski i trzymają straty. Ale świadomość, że może być cofka i zjeść nasze świeżo wymęczone zyski okupione może nawet paroma stoplossami wcześniej, to jest dla mnie duże wyzwanie, żeby wytrzymać.
Czyżbym tylko ja tak miał?
Czemu nikt o tym nie mówi?
Jak sobie z tym radzicie?
Czy to wstydliwy temat czy po prostu nie uważacie go za istotny?
Czyżbym tylko ja tak miał?
Czemu nikt o tym nie mówi?
Jak sobie z tym radzicie?
Czy to wstydliwy temat czy po prostu nie uważacie go za istotny?
- michosz
- Pasjonat Forex
- Posty: 582
- Rejestracja: piątek 19 paź 2012, 18:10
- Rodzaj rachunku: Rachunek rzeczywisty
Re: FOREX w głowie - mental journal
Oj niestety tak jest, że wiele osób ( w tym ja ) ma problemy z trzymaniem zyskownych pozycji.
Na przykład ostatnio na kablu zgarnąłem +80 pipsów zamiast +400 :)
Niezła różnica prawda ?
U mnie to strach w większości przypadków przed BE (BE+x pipsów), mniej przed SL. Gram na impulsie (systemem Kerimba), więc cena po wejściu szybko się oddali od momentu wejścia i przestawiam za jakiś czas na BE. Później wchodzę na platformę i patrze jaki ładny wynik mam i niestety korci , korci i zamykam trada, bo już nie mogę wytrzymać.
Natomiast jeśli wejście jest nieudane i cena zmierza w kierunku SL-a nic wtedy nie robię :) Czekam aż złapie stopa albo się rozbuja i pójdzie zgodnie z obranym przeze mnie kierunkiem.
Myślę, że takie zjawisko zachodzi u większości ludzi, ale to tylko moje odczucie :)
Dlaczego nikt o tym nie mówi ? Hm.. może dlatego, że jest to takie trudne i większość myśli , że to normalne ??
Jak sobie z tym radzę ? Średnio :) Chociaż myślę, że najlepszym sposobem jest postawienie zlecania i odejście od platformy na kilka godzin , dni w zależności na jakim TF-ie inwestujemy. Chociaż to trudne , bo każdy lubi wszystko kontrolować. Pewnie większość odczuwa duże zdenerwowanie co tam się dzieje ze zleceniem . Trzeba wejść i sprawdzić. A jak coś się dzieje to trzeba zareagować :)
Na pewno da się tego pozbyć, wystarczy tylko chcieć.
Na pewno nie powinien nikt się tego wstydzić. Myślę, że ten temat jest bardzo istotny jak nie najważniejszy.
Ponieważ pozwalanie zyskom rosnąc i szybkie cięcie strat sprawia, iż jesteśmy w grupie zarabiających traderów :)
Na przykład ostatnio na kablu zgarnąłem +80 pipsów zamiast +400 :)
Niezła różnica prawda ?
U mnie to strach w większości przypadków przed BE (BE+x pipsów), mniej przed SL. Gram na impulsie (systemem Kerimba), więc cena po wejściu szybko się oddali od momentu wejścia i przestawiam za jakiś czas na BE. Później wchodzę na platformę i patrze jaki ładny wynik mam i niestety korci , korci i zamykam trada, bo już nie mogę wytrzymać.
Natomiast jeśli wejście jest nieudane i cena zmierza w kierunku SL-a nic wtedy nie robię :) Czekam aż złapie stopa albo się rozbuja i pójdzie zgodnie z obranym przeze mnie kierunkiem.
Myślę, że takie zjawisko zachodzi u większości ludzi, ale to tylko moje odczucie :)
Dlaczego nikt o tym nie mówi ? Hm.. może dlatego, że jest to takie trudne i większość myśli , że to normalne ??
Jak sobie z tym radzę ? Średnio :) Chociaż myślę, że najlepszym sposobem jest postawienie zlecania i odejście od platformy na kilka godzin , dni w zależności na jakim TF-ie inwestujemy. Chociaż to trudne , bo każdy lubi wszystko kontrolować. Pewnie większość odczuwa duże zdenerwowanie co tam się dzieje ze zleceniem . Trzeba wejść i sprawdzić. A jak coś się dzieje to trzeba zareagować :)
Na pewno da się tego pozbyć, wystarczy tylko chcieć.
Na pewno nie powinien nikt się tego wstydzić. Myślę, że ten temat jest bardzo istotny jak nie najważniejszy.
Ponieważ pozwalanie zyskom rosnąc i szybkie cięcie strat sprawia, iż jesteśmy w grupie zarabiających traderów :)
- mosek
- Stały Bywalec
- Posty: 142
- Rejestracja: poniedziałek 19 sie 2013, 17:18
- Lat na Forex: 4
- Rodzaj rachunku: Rachunek rzeczywisty
Re: FOREX w głowie - mental journal
Ciężki temat Marcin, ja jak widze ile okazji przeszlo mi kolo nosa ile moglem zarobic, widzialem to co moze byc, najgorsze ze potem wszystko idzie jak to widziales, wiedziales ze pojdzie tam a patrzysz i strach masz postawic kase, jak juz postawisz wchodzi w plus to trzeba zamykac zaraz bo korekta bedzie i nie wiadomo co dalej, bo korekta moze sie w trend przerodzic, a czlowiek mysli w tym momencie eee zamykam bylo 40 pips ja biore 10 tak sie przewaznie konczy, potem patrzysz jak cena zasuwa 100 pipsw w twoja strone i frustracja, załamka. Nie raz tak mialem. Powiem Ci, czym to jest powodowane, przynajmniej ja tak mysle. To jest z jednej strony strach przed strata, z drugiej mysl ze lepiej zamknac to co sie ma na plusie niz na stracie. Strach wynika po czesci z braku zaufania do siebie i swojego systemu.
Kolejna sprawa to to ile oczekujesz od rynku, tzn jaki masz cel dzienny, tygodniowy czy miesieczny. To tez ma wplyw. Bo przynajmniej ja mialem tak ze pewna kwota mnie zadowalala dziennie, pod to ustawilem sobie ile potrzebuje pips i wszystko. Byl target dzienny reszta powyzej to *fajny* bonus, strata natomiast stala i po jej osiagnieciu byl koniec pracy. Wszystko zalezy w jaki okres czasu patrzysz i czego chcesz.
Kolejna sprawa to to ile oczekujesz od rynku, tzn jaki masz cel dzienny, tygodniowy czy miesieczny. To tez ma wplyw. Bo przynajmniej ja mialem tak ze pewna kwota mnie zadowalala dziennie, pod to ustawilem sobie ile potrzebuje pips i wszystko. Byl target dzienny reszta powyzej to *fajny* bonus, strata natomiast stala i po jej osiagnieciu byl koniec pracy. Wszystko zalezy w jaki okres czasu patrzysz i czego chcesz.
Open mind for a different view
and nothing else matters...
https://www.youtube.com/watch?v=mk48xRzuNvA
and nothing else matters...
https://www.youtube.com/watch?v=mk48xRzuNvA
- Damian_C
- Pasjonat Forex
- Posty: 782
- Rejestracja: piątek 17 sty 2014, 16:10
- Lat na Forex: 3
- Rodzaj rachunku: Rachunek rzeczywisty
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: FOREX w głowie - mental journal
Strach przed porażką - tyle. Człowiek woli zabezpieczyć 20-30 pipsów - widzie, że je ma. Niż czekać co stanie się dalej. "A jeżeli rynek się odwróci i nie zarobię tak naprawdę nic?"
Re: FOREX w głowie - mental journal
mosek pisze:Ciężki temat Marcin, ja jak widze ile okazji przeszlo mi kolo nosa ile moglem zarobic, widzialem to co moze byc, najgorsze ze potem wszystko idzie jak to widziales, wiedziales ze pojdzie tam a patrzysz i strach masz postawic kase, jak juz postawisz wchodzi w plus to trzeba zamykac zaraz bo korekta bedzie i nie wiadomo co dalej, bo korekta moze sie w trend przerodzic, a czlowiek mysli w tym momencie eee zamykam bylo 40 pips ja biore 10 tak sie przewaznie konczy, potem patrzysz jak cena zasuwa 100 pipsw w twoja strone i frustracja, załamka. Nie raz tak mialem. Powiem Ci, czym to jest powodowane, przynajmniej ja tak mysle. To jest z jednej strony strach przed strata, z drugiej mysl ze lepiej zamknac to co sie ma na plusie niz na stracie. Strach wynika po czesci z braku zaufania do siebie i swojego systemu.
Kolejna sprawa to to ile oczekujesz od rynku, tzn jaki masz cel dzienny, tygodniowy czy miesieczny. To tez ma wplyw. Bo przynajmniej ja mialem tak ze pewna kwota mnie zadowalala dziennie, pod to ustawilem sobie ile potrzebuje pips i wszystko. Byl target dzienny reszta powyzej to *fajny* bonus, strata natomiast stala i po jej osiagnieciu byl koniec pracy. Wszystko zalezy w jaki okres czasu patrzysz i czego chcesz.
od zawsze się zastanawiałem nad tą strategią, że dziennie się zarabia ileś tam.
to fajnie wygląda w excelu oraz prezentacjach u brokerów ale jest to zupełnie niemożliwe.
rynek ciągle jest inny, codziennie się zmienia, dostaje różne bodźce i reaguje na nie też rożnie.
nie da się porównywać dnia z kilku punktowym pałowaniem z trendem na kilka procent czy też szarpaniem na wszystkie strony po danych czy informacjach.
nie ma też systemu (a przynajmniej o takim nie słyszałem), który by identycznie zarabiał na wszystkich rodzajach rynku.
dodatkowo takie nastawianie się psychiczne, że muszę codziennie zarobić X, powoduje frustrację i stres kiedy się coś nie udaje.
dlatego niestety trzeba zaakceptować fakt, że na rynku nie ma nic pewnego a wtedy jest prościej
mod: przeklinanie nie wygląda fajnie; Marcin_N
Re: FOREX w głowie - mental journal
To bardzo proste. Musisz tylko się przestawić i będziesz tak zarabiać jak tracisz. Rób afirmacje, medytacje, skorzystaj z neurolingwistycznego programowania (NLP) lub hipnozy. I nie są to żarty. Jak by niektórzy chcieli to założę jurnal i pocisne kilkaset % z np 10k czy więcej na realu w celu udowdnienia.Marcin_N pisze:PS. Jeszcze jedno, nikt nigdy nie pisze jak trudne jest trzymanie zyskownej pozycji. W sensie, mówi się - pozwól zyskom rosnąć, albo że nowicjusze tną zyski i trzymają straty. Ale świadomość, że może być cofka i zjeść nasze świeżo wymęczone zyski okupione może nawet paroma stoplossami wcześniej, to jest dla mnie duże wyzwanie, żeby wytrzymać.
Czyżbym tylko ja tak miał?
Czemu nikt o tym nie mówi?
Jak sobie z tym radzicie?
Czy to wstydliwy temat czy po prostu nie uważacie go za istotny?
- michosz
- Pasjonat Forex
- Posty: 582
- Rejestracja: piątek 19 paź 2012, 18:10
- Rodzaj rachunku: Rachunek rzeczywisty
Re: FOREX w głowie - mental journal
To ja poproszę o taki dziennik :)
Miło będzie obserwować .
Da się zrobić ?
Wiem , że się da kręcić takie procenty, ale miło będzie to zobaczyć na żywo :)
pozdrawiam serdecznie
Miło będzie obserwować .
Da się zrobić ?
Wiem , że się da kręcić takie procenty, ale miło będzie to zobaczyć na żywo :)
pozdrawiam serdecznie
Re: FOREX w głowie - mental journal
Ja również jestem za!
- akhh
- Moderator Forum
- Posty: 4450
- Rejestracja: czwartek 07 cze 2012, 08:46
- skype: ComparicFX
- Lat na Forex: 12
- Rodzaj rachunku: Rachunek rzeczywisty
- Lokalizacja: Kielce
- Kontakt:
Re: FOREX w głowie - mental journal
Przykłądam się do prośby, z uwzględnieniem tego co było najważniejsze w osiągnięciu sukcesu.
Re: FOREX w głowie - mental journal
Ja tez poprosze
- marek12578
- Gaduła
- Posty: 285
- Rejestracja: środa 21 mar 2012, 11:12
- Rodzaj rachunku: Rachunek rzeczywisty
Re: FOREX w głowie - mental journal
Dolaczam sie do prosby. Jestem ciekaw sposobu handlu i takich wskazowek dotyczacych pracy nad soba.
- michosz
- Pasjonat Forex
- Posty: 582
- Rejestracja: piątek 19 paź 2012, 18:10
- Rodzaj rachunku: Rachunek rzeczywisty
Re: FOREX w głowie - mental journal
Co do samego tematu NLP to kiedyś interesowałem się tym dość mocno. Później przestałem ze względu braku czasu.
- mosek
- Stały Bywalec
- Posty: 142
- Rejestracja: poniedziałek 19 sie 2013, 17:18
- Lat na Forex: 4
- Rodzaj rachunku: Rachunek rzeczywisty
Re: FOREX w głowie - mental journal
A wg Ciebie ciężko złapać 10 pips dziennie? Jeśli potrafisz złapać 5,10 pips dziennie i nie jesteś chciwy, masz zasady do których się stosujesz, to ja nie widzę problemu.slaweeek pisze:mosek pisze:Ciężki temat Marcin, ja jak widze ile okazji przeszlo mi kolo nosa ile moglem zarobic, widzialem to co moze byc, najgorsze ze potem wszystko idzie jak to widziales, wiedziales ze pojdzie tam a patrzysz i strach masz postawic kase, jak juz postawisz wchodzi w plus to trzeba zamykac zaraz bo korekta bedzie i nie wiadomo co dalej, bo korekta moze sie w trend przerodzic, a czlowiek mysli w tym momencie eee zamykam bylo 40 pips ja biore 10 tak sie przewaznie konczy, potem patrzysz jak cena zasuwa 100 pipsw w twoja strone i frustracja, załamka. Nie raz tak mialem. Powiem Ci, czym to jest powodowane, przynajmniej ja tak mysle. To jest z jednej strony strach przed strata, z drugiej mysl ze lepiej zamknac to co sie ma na plusie niz na stracie. Strach wynika po czesci z braku zaufania do siebie i swojego systemu.
Kolejna sprawa to to ile oczekujesz od rynku, tzn jaki masz cel dzienny, tygodniowy czy miesieczny. To tez ma wplyw. Bo przynajmniej ja mialem tak ze pewna kwota mnie zadowalala dziennie, pod to ustawilem sobie ile potrzebuje pips i wszystko. Byl target dzienny reszta powyzej to *fajny* bonus, strata natomiast stala i po jej osiagnieciu byl koniec pracy. Wszystko zalezy w jaki okres czasu patrzysz i czego chcesz.
od zawsze się zastanawiałem nad tą strategią, że dziennie się zarabia ileś tam.
to fajnie wygląda w excelu oraz prezentacjach u brokerów ale jest to zupełnie niemożliwe.
rynek ciągle jest inny, codziennie się zmienia, dostaje różne bodźce i reaguje na nie też rożnie.
nie da się porównywać dnia z kilku punktowym pałowaniem z trendem na kilka procent czy też szarpaniem na wszystkie strony po danych czy informacjach.
nie ma też systemu (a przynajmniej o takim nie słyszałem), który by identycznie zarabiał na wszystkich rodzajach rynku.
dodatkowo takie nastawianie się psychiczne, że muszę codziennie zarobić X, powoduje frustrację i stres kiedy się coś nie udaje.
dlatego niestety trzeba zaakceptować fakt, że na rynku nie ma nic pewnego a wtedy jest prościej
mod: przeklinanie nie wygląda fajnie; Marcin_N
Open mind for a different view
and nothing else matters...
https://www.youtube.com/watch?v=mk48xRzuNvA
and nothing else matters...
https://www.youtube.com/watch?v=mk48xRzuNvA
Re: FOREX w głowie - mental journal
mosek pisze:A wg Ciebie ciężko złapać 10 pips dziennie? Jeśli potrafisz złapać 5,10 pips dziennie i nie jesteś chciwy, masz zasady do których się stosujesz, to ja nie widzę problemu.slaweeek pisze:mosek pisze:Ciężki temat Marcin, ja jak widze ile okazji przeszlo mi kolo nosa ile moglem zarobic, widzialem to co moze byc, najgorsze ze potem wszystko idzie jak to widziales, wiedziales ze pojdzie tam a patrzysz i strach masz postawic kase, jak juz postawisz wchodzi w plus to trzeba zamykac zaraz bo korekta bedzie i nie wiadomo co dalej, bo korekta moze sie w trend przerodzic, a czlowiek mysli w tym momencie eee zamykam bylo 40 pips ja biore 10 tak sie przewaznie konczy, potem patrzysz jak cena zasuwa 100 pipsw w twoja strone i frustracja, załamka. Nie raz tak mialem. Powiem Ci, czym to jest powodowane, przynajmniej ja tak mysle. To jest z jednej strony strach przed strata, z drugiej mysl ze lepiej zamknac to co sie ma na plusie niz na stracie. Strach wynika po czesci z braku zaufania do siebie i swojego systemu.
Kolejna sprawa to to ile oczekujesz od rynku, tzn jaki masz cel dzienny, tygodniowy czy miesieczny. To tez ma wplyw. Bo przynajmniej ja mialem tak ze pewna kwota mnie zadowalala dziennie, pod to ustawilem sobie ile potrzebuje pips i wszystko. Byl target dzienny reszta powyzej to *fajny* bonus, strata natomiast stala i po jej osiagnieciu byl koniec pracy. Wszystko zalezy w jaki okres czasu patrzysz i czego chcesz.
od zawsze się zastanawiałem nad tą strategią, że dziennie się zarabia ileś tam.
to fajnie wygląda w excelu oraz prezentacjach u brokerów ale jest to zupełnie niemożliwe.
rynek ciągle jest inny, codziennie się zmienia, dostaje różne bodźce i reaguje na nie też rożnie.
nie da się porównywać dnia z kilku punktowym pałowaniem z trendem na kilka procent czy też szarpaniem na wszystkie strony po danych czy informacjach.
nie ma też systemu (a przynajmniej o takim nie słyszałem), który by identycznie zarabiał na wszystkich rodzajach rynku.
dodatkowo takie nastawianie się psychiczne, że muszę codziennie zarobić X, powoduje frustrację i stres kiedy się coś nie udaje.
dlatego niestety trzeba zaakceptować fakt, że na rynku nie ma nic pewnego a wtedy jest prościej
mod: przeklinanie nie wygląda fajnie; Marcin_N
ja nie piszę, że ciężko.
uważam, że łapanie 10 pipsów dziennie i codziennie w długim okresie czasu jest po prostu niemożliwe.
bo jak w to wliczysz różne rynki, rożne zmienności a nawet nietrafione wejścia zakończone stopem.
musiał byś mieć 100 procentową skuteczność wejść choćby nawet na 10 pipsów.
takie numery to tylko w prezentacjach brokerów są możliwe
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 25 gości