Dzień dobry!
Mam na imię Marcin i jestem tradoholikiem :). FOREX'em zajmuję się od dwóch lat (jakoś teraz rocznica mija). Początkowo FOREX miał być dla mnie sposobem na lukratywne ulokowanie oszczędności, jednak z czasem stał się pasją, nałogiem i ostatecznie sposobem na życie.
Tu na forum nigdy nie byłem aktywny, jednak korzystałem z innych for i prowadziłem różne dzienniki. Szczególnie cenię sobie "żurnale", ponieważ są luźną formą wyrazu i wymiany myśli. Tworząc dzienniki i udzielając się w cudzych, nawiązałem bardzo fajne znajomości, a także zdobyłem cenne wskazówki i pomoc. Kilka dni zastanawiałem się, nad założeniem tego dziennika. Ale ponieważ na przełomie maja i czerwca podjąłem współpracę z serwisem Comparic, to zapewne będę tu częstszym gościem na forum :).
Tytuł dziennika nie jest przypadkowy. O ile formuła chodziła mi po głowie już od jakiegoś czasu, o tyle tytuł był dla mnie pewnym wyzwaniem. Udało mi się jednak doznać swego rodzaju olśnienia. Oprócz informacji, że mam bzika na punkcie FX, chciałbym zawrzeć tutaj jeszcze inną myśl - "Jaka część naszego tradingu odbywa się w naszej głowie?". Mnóstwo jest dzienników z wykresami, z transakcjami, pokaźnymi liczbami czy bilansami pipsów. Nie chcę tego powielać i robić kolejnej galerii zlewających się rządków świeczek. W tym sensie ten dziennik ma być inny.
Wybaczcie proszę, jeśli nie będzie tu opisu systemu czy strategii, screenów z setupami, podsumowań pipsów, szalonych rajdów i wspaniałej passy aż do nagłego urwania... "Tak dobrze szło i nagle ucichł..." - "Pewnie opala się już na jamajce.". Szczerze powiedziawszy, to nie mam się czym pochwalić. Dla mnie trading to ciągła walka o utrzymanie głowy nad poziomem wody. Nie płynę na fali pipsów... brodzę raczej :). Punkty nie przychodzą mi łatwo, ale za to łatwo uciekają - uczę się je szanować. Ciągle popełniam błędy i staram się pracować nad sobą. To tyle, o moim tradingu ;). Więc jeśli ktoś z was szuka sposobów czytania ceny, czy galerii trofeów, to raczej tutaj tego nie znajdziecie. Jest natomiast mnóstwo tego typu treści w sieci. No problem. Wybaczcie także, jeśli dziennik nie będzie regularnie prowadzony, jeśli styl będzie zbyt frywolny, a ja będę pisał po piwku-dwóch.. i w ogóle jeśli się rozczarujecie.
Więc o czym będzie ten dziennik? Chyba o wszystkim. Ogólnie o Forex i ogólnie o tradingu. To ma być w założeniu taki poligon doświadczalny, strumień myśli, próba rozsypania puzzli zaraz po wyjęciu z pudełka aby później je ułożyć. Pewnie będzie nieład, pewnie będzie dużo pisania doktoratów - zawsze to lubiłem :).
Więc kiedy już wiecie, czego się spodziewać, zapraszam do poruszania nurtujących Was kwestii. I nie mam na myśli dylematów w stylu "czy edek pójdzie w górę czy w dół"... pewnie i tu i tu. To bez znaczenia. Trading nie jest dniem dzisiejszym, ani dniem jutrzejszym... Trading jest w naszej głowie, jest mentalnym nastawieniem, jest dyscypliną, jest płynącą rzeką. Tu naszym narzędziem nie jest laptop, komputer z czterema monitorami, ani nawet myszka. Naszym narzędziem jesteśmy my sami, nasza głowa, nasz umysł. I chyba o tym będzie ten dziennik.
Pozdrawiam serdecznie i miłego weekendu życzę,
Marcin
PS. Żeby było barwniej i różnorodniej, postaram się ozdabiać dłuższe posty jakimiś nieśmiesznymi, bezsensownymi, naruszającymi prawa autorskie i sprofanowanymi w paincie grafikami. A co tam! ;)