Mój komentarz, który się w niej pojawi brzmi:
A oto i mój long straddle, wygasa we wtorek za tydzień. Kosztował w sumie około 200 pips, granatowe linie oznaczają poziom, od którego zyski przeważają zapłaconą premię. Interesują Cię moje wynużenia? SUBSKRYBUJ ten temat za darmo ."Określenie, kto wygra, jest moim zdaniem bardzo trudne. Mamy obecnie do czynienia z ogromnym szumem medialnym napływającym zza oceanu i licznymi oskarżeniami o stronniczość mediów, a także możliwe fałszerstwa wyborcze (rzekomo na korzyść Hilary Clinton).
Tymczasem oficjalne sondaże pokazują, że choć w kluczowych stanach wciąż demokraci mają przewagę, to jednak Donald Trump, po rozdmuchaniu skandalu z mailami Clintonowej oraz fundacją Clintonów przez FBI (nieoficjalnie mówi się o "patriotach w służbach specjalnych"), znalazł się niebezpiecznie blisko kandydatki demokratów w tych kluczowych stanach.
No i trzeba pamiętać, że są to jedynie sondaże obarczone podobnymi wadami, jak te znane nam w Polsce. Osobiście szacuję szanse obojga kandydatów na 50/50 wbrew bukmacherom, którzy już jakiś czas temu wyceniali szanse Hilary Clinton na wygraną na 80%.
Jeśli chodzi o strategię tradingową na te wybory, to przede zakładam bardzo dużą zmienność. Jeśli wygra Trump, spodziewam się wstępnego osłabienia dolara, a także gwałtownej zniżki na indeksach, by następnie nastąpiło odreagowanie w górę. Jeśli z kolei wygra Clintonowa, możemy mieć do czynienia z pojedynczym lub podwójnym "Knee-jerk" i możliwym powrotem do dotychczasowego kursu.
Wydaje się, że uczestnicy rynków widzą w Hilary Clinton kontynuatora dotychczasowej polityki, a więc i dotychczasowego układu sił na rynkach. Trump natomiast jawi się, może nieco na wyrost, jako burzyciel porządku. W związku z możliwą wysoką zmiennością, staram się uskutecznić strategie opcji waniliowych nastawione na zarabianie na wzroście zmienności bez względu na kierunek - np. Long Straddle dla USD/CAD albo USD/JPY."